piątek, 30 marca 2012

Rozdział 1: "Like in my favourite song..."


(perspektywa Liam’a)
- To ile mamy wybrać osób z tej fundacji? – spytał Niall, przeżuwając kawałek pizzy.
- Nie mamy wybierać, tylko określić dni – wyjaśniłem reszcie chłopaków, pokazując im długą listę podopiecznych fundacji „Mam Marzenie”. Siedzieliśmy w mojej, Niall’a i Zayn’a części kompleksu.
Cała akcja polegała na tym, że po 10 osób(głównie dziewcząt) przyjedzie do wybranego miasta na jeden dzień z nami, a wieczorem na koncert. 15 miast. Łącznie było 150 osób. Ale poznawanie fanów, w szczególności niepełnosprawnych, to nowe doświadczenie.
- No to na początek może wiekowo? No wiecie, najmłodsze dla was, najstarsze dla mnie – wyszczerzył się Harry, zarzucając ciemnymi lokami, a Louis zrobił oburzoną minę:
- Od kiedy to lubisz dziewczyny?!
- Oj nie bulwersuj się Louis, wiesz, że on i tak cię kocha – parsknął śmiechem Zayn. - Dobra, wiekowo, tak…? No to tu masz: 6 lat, 11… Do dwunastu w pierwszej grupie. Potem 13-15 i tak dalej, żeby na końcu trafić na najlepsze do podrywu – poruszył śmiesznie brwiami, na co Niall prawie zadławił się swoją pizzą.
- Nie zapominajcie, że gapić się możecie tylko w oczy, tak? Chyba, że są niewidome, to wtedy… - zacząłem.
- Wiem o co chodzi, Tatusiu – zmierzwił mi włosy Lou, uśmiechając się szczerze. – Traktować je normalnie, ale z większą troską. Się rozumie kapitanie – zasalutował, a ja wywróciłem oczami, przepisując listę wiekowo na kartkę. Po jakiś pięciu minutach Larry zniknęli w swojej części kompleksu, Zayn poszedł na „drzemkę dla urody”, a Niall zasnął z pustym pudełkiem pizzy na brzuchu. Cały czas kopał mnie, więc musiałem usiąść na podłodze, żeby nie dostać siniaków. Pół godziny później lista była gotowa. Podzieliłem grupy tak, żeby każdy z nas jakby „bardziej” zajmował się dwiema dziewczynami podczas „dnia z 1D”. Chodź one i tak pewnie „pozamieniają się chłopakami”. Ostatnim nazwiskiem na mojej liście, piętnastego dnia była niejaka 19-letnia Valerie Hayley Humphrey z Północnej Irlandii, czyli części wyspy Irlandii, która należała do Wielkiej Brytanii. Bo zapewne mało osób uważało na geografii i nie wiedzą, że Niall pochodzi z Republiki Irlandii, oddzielnego od nas państwa. Ale to już nie na temat…
- Ładne ma imię – powiedział Louis, stojąc nade mną, a ja aż podskoczyłem.
- Straszysz mnie Tommo – mruknąłem i zebrałem wszystkie kartki.
- No jak w mojej ulubionej piosence – rozmarzył się. – Zaklepuję – wyszczerzył się. No ale męski kodeks musi być, zaklepał, więc ma pierwszy prawo do podrywu.
- Ale ona jest w mojej grupie… - mruknąłem pod nosem.
- Oj tam oj tam – machnął ręką i usiadł Horankowi na nogi, a ten zaczął się rzucać jak opętany krzycząc: NIE ZABIERAJCIE MI NANDO’S!
(perspektywa Valerie)
- To co powiesz o powtórce w piątek? – uniósł brew Heath, mój kumpel, z którym zawsze zostawałam po lekcjach. Teraz siedzieliśmy w parku, paląc papierosy.
- Eh, słuchaj… to, że raz się z tobą przespałam, to nie znaczy, że cię kocham, mówiłam ci – mruknęłam. To z nim jakieś pół roku temu straciłam dziewictwo, a on do tej pory nie daje mi spokoju. A ja to po prostu chciałam mieć za sobą.
- Wiesz co, mówisz jak dziwka. Dobrze, że kupujesz szlugi, bo inaczej nie lubiłbym cię aż tak bardzo – zaciągnął się i wypuścił dym z ust.
Był wysokim blondynem o zielonych oczach i chyba jako jedyna z niewielu osób(oprócz nauczycieli, którzy aż za dobrze mnie znali) nie traktował mnie w stylu „oh, nie masz nogi, więc będę dla ciebie miły”. On był po prostu cholernie szczery.
- Kupuję szlugi, bo mam kasę. Jak na razie, do końca szkoły. A potem i tak stąd znikam – stwierdziłam.
- Wyjeżdżasz? – nie krył zdziwienia.
- Coś w tym guście – mruknęłam i zapaliłam kolejnego papierosa. No jasne, jeszcze bym jemu mówiła, że planuję samobójstwo. – Ja spadam, bo przecież zaraz się mama będzie bulwersować, że robi obiad, a ja nie przychodzę. Do jutra – odpowiedziałam, rzuciłam peta na ziemię i zgniotłam butem. Do ust włożyłam gumę do żucia, bo rodzice nie cierpieli, kiedy było ode mnie czuć dymem.
- Co to ma być z geografii?! – krzyknęła mama, pokazując mi jedną z kartkówek, którą akurat zostawiłam na biurku.
- A może coś w stylu: hej kochanie, jak ci minął dzień? – uniosłam brew, a rodzicielka mnie zignorowała.
- No początek semestru, a ty już do 3 się opuszczasz?!
- Nie, bo mi się coś tam popieprzyło i…
- Wredna nauczycielka – mruknęła i lekko się do mnie uśmiechnęła. – Zdejmij buty, umyj ręce, zaraz obiad. Aha, no i jakaś poczta do ciebie, chyba z którejś fundacji. Położyłam ci na biurku – dodała.
Listy z fundacji to norma, bo jakieś 6 lat temu mama zapisała mnie do tylu, że teraz nie mogłam się od nich odpędzić.
Po obiedzie poszłam sprawdzić, co to za poczta. Serce szybciej mi zabiło, gdy zauważyłam logo fundacji „Mam Marzenie”. Zgłosiłam się tam jakieś 2 miesiące temu, bo proponowali „dzień z One Direction”, czyli moim ulubionym zespołem.
Zdziwieni? Nie jestem wcale typem samobójcy: mam prawie najlepszą średnią w klasie, nie jestem w stylu „omg zabiję się bo to takie emooo!”, nie obnoszę się ze swoimi bliznami. Moje kalectwo i nałóg palenia to jedyne, co wyróżnia mnie spośród ludzi w moim wieku. Ale mimo wszystko miałam dość swojego życia. Rodzice czepiali się o byle gorszą ocenę, najlepsza przyjaciółka wyjechała na kurs przygotowawczy do studiów w Londynie, a ja nie wiedziałam, co robić po ukończeniu szkoły średniej. Nie miałam chłopaka, przestałam w ogóle wierzyć, że ktoś się we mnie naprawdę zakocha. Przestałam mieć nadzieję.
Westchnęłam i otworzyłam kopertę, licząc na krótki liścik o treści „Bardzo nam przykro, bla bla bla, nie pojedzie pani, bo coś tam…”. Ale nie. Ze środka wypadł bilet na koncert, bilet na samolot i smycz z doczepionym identyfikatorem z miejscem na zdjęcie i napisem „Valerie Humphrey, V.I.P”. Patrzyłam się na te rzeczy w osłupieniu, a potem chwyciłam za list od fundacji.
„Droga panno Humphrey! Z radością informujemy, że spędzi pani cały dzień z Brytyjsko-Irlandzkim zespołem One Direction, a następnie uda się pani na ich koncert w Londynie, kończący ich Brytyjską trasę promującą album Up All Night. Odbędzie się on 9 marca 2012 roku. Poleci pani samolotem z Belfast do Londynu o godzinie 5 rano, na miejscu będzie pani o 6. Zbiórka grupy o 6:30 w Milkshake City, a tam o 7 przyjdą po was chłopcy. Dodatkową atrakcją będzie losowanie czterech dziewcząt, które wejdą z nimi na scenę podczas wykonywania piosenki What Makes You Beautiful. Do identyfikatora musi pani wstawić swoje zdjęcie, żeby uniknąć nieporozumień.
Życzymy udanej zabawy!
Fundacja „Mam Marzenie”.”
Parsknęłam śmiechem, orientując się, że właśnie otworzyłam usta i jakieś 10 razy czytałam tą kartkę. Jechałam na koncert One Direction. POZNAM ICH, do cholery. A potem będę mogła spełnić swoją powinność. Żegnaj, świecie. Jeszcze niecały miesiąc…
(perspektywa Louis’a)
- Czy ona naprawdę nie ma Facebook’a? A może podała fałszywe nazwisko? – wkurzyłem się, siedząc od dwóch godzin i szukając tam Valerie.
- Opętało cię jak szatan. Zajmij się lepiej Hazzą – odparł Niall, a ja rzuciłem w niego pustą puszką po coli. – Oj daj spokój, przecież wszyscy podejrzewają, że jesteście razem – wyszczerzył się, pokazując stały aparat na zęby.
- To nie jest związek, to bromans – parsknąłem śmiechem. – Wszyscy kochają Larry.
- A gówno prawda – wtrącił się blondynek. – Właśnie, że wszyscy kochają Niam – pokazał mi język i pocałował w policzek siedzącego obok Liam’a. Urocze.
- CICHO MAM COŚ! – krzyknąłem i kliknąłem w nazwisko na liście, które pasowałoby do niej. Valerie Hayley Humphrey, urodzona 29 lutego 1993, Wielka Brytania.
- Pokaż no ją – zaglądnął mi przez ramię Niall. Kliknąłem, zbliżając zdjęcie profilowe.
Przed oczami miałem kształtną, wydawało się, że niewysoką dziewczynę o falujących, długich, brązowych włosach i szmaragdowych oczach. Patrzyła w aparat w niewinnością i lekkim smutkiem. Miała na sobie zieloną bluzkę z ¾ rękawami, czarną kamizelkę i krótkie spodenki. Od połowy uda lewej nogi miała protezę z włókna węglowego. Była po prostu prześliczna…
- Przeciętna – ocenił Zayn.
- Jesteś chamski – oburzył się Niall.
- Nie, po prostu traktuję ją jak każdego, tak? Patrzę na jej twarz i mówię: przeciętna.
- A idź migdalić się z lustrem – machnąłem na niego ręką i nadal wpatrywałem się w zdjęcie Valerie...

____________________________________
Tak, wiem, napieprzyłam tych perspektyw bez umiaru. No i... jak pierwszy rozdział? Tego oczekiwaliście? Valerie nie jest jedną z tych postaci, które pokochacie, ale na pewno zalezie wam za skórę i długo nie da o sobie zapomnieć. Co do reszty postaci... poznacie je już wkrótce ;) 
Jeśli chcesz być powiadamiana/y pisz w komentarzu swój Twitter. Nie mam gg ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
@MargaaStyles xx

29 komentarzy:

  1. No,no,no :).
    Czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie mogę doczekać się, jak Valerie pozna chłopaków! Kocham twoje blogi! @OliviaaLoves1D

    OdpowiedzUsuń
  3. zapowiada się hmm.. ? ciekawie, interesująco, strasznie. ? hahahahaha czekam na następny. ^^
    możesz mnie informować na twitterze, @kajaaxd

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się już podoba ; 3
    Fajnie , że ona taka jest napewno nie będzie nudno .

    @KiniaHoran

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie , świetny pomysł z tą niepełnosprawnością . Będzie ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się bardzo fajniee! ;)) Mogłabym być informowana? :P @monika1317

    OdpowiedzUsuń
  7. CZYTAM AND I'M PROUD OF IT! czytałam pierwsze, drugie już uwielbiam. będę stałym czytelnikiem, bądź pewna.
    Kinka <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohhhh już mi się strasznie podoba
    *____________________________* Ahhhh jestem ciekawa jak to rozkręcisz <333 + 1oo lat 1oo lat, niech żyje żyje nam!. kto?. Marga xxx Kocham cię żono ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę ciekawie zaczęłaś i podoba mi się pomysł na główną bohaterkę ;) Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdział i jeszcze raz życzę Ci wszystkiego najlepszego ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest świetne ! Chyba się zakochałam. XD Lou chyba się zauroczył. :D Dawaj szybko następny, bo czekam z niecierpliwością. :D xx
    Oto mój twitter i jeżeli możesz, to informuj mnie : @simplyroxyy

    OdpowiedzUsuń
  11. Blog zapowiada się świetnie. Miło by było gdybyś informowała mnie o rozdziałach. Twitter @ Ola5041
    CZekam na następtny

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahahahahahaha pierwszy rozdział i już leję :D Wiadomo Harold lubi starsze xd Ale Niall z niezabierajcie mi nando's. To podbiło me serce ♥
    Valerie... Bad girl (boże zabij mnie za to że to napisałam -.- to przez to że jem sam topiony ser i już mnie mdli ;o)
    I lou *________________* Kocham go! Mój friend ♥ :D Zayn: przeciętna hahaha. Czy w ogóle można dogodzić Zaynowi? o.O Gdyby mnie zobaczył oślepiłabym go swoją brzydotą!
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapowiada się bardzo fajnie :D
    Dawaj szybko następny, bo czekam z niecierpliwością. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. boże... twoje blogi są świetne !! kiedy następny rozdzial .? nie moge się doczekac !! xx @klauduchnna

    OdpowiedzUsuń
  15. awww myślę, że będzie z Lou <3 ale Zayn dowalił "przeciętna" czy on serca nie ma ?! :d czekam na nn <3 informuj mnie na tt ;) @LiveMyyyLife - old @UrAmazaynSmile

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział! XD Podoba mi się fabuła i twój styl pisania :) Szkoda tylko że nie masz bloga na onecie bo nie lubię blogspota ale dla takiego fajnego opowiadania się poświecę XD Ja już polubiłam Valerie i mam nadzieje że będzie mieć fajne i chamskie odzywki :D Informuj mnie o nn rozdziałach @SailinStyle

    OdpowiedzUsuń
  17. Zjaebiiiste serioo zapraszam do mnie - http://the-a-team-story.blogspot.com/

    Informuj mnie please - @Horan_Gurl

    OdpowiedzUsuń
  18. Je.. umieram xD. Czekam na kolejne, bo jestem cholernie Ciekawa jak to będzie. stawiam, że z Valerie będzie Lou alboo Nialler xD [badboystory.blog.onet.pl ]

    OdpowiedzUsuń
  19. kurcze niezły ten rozdział :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Już czekam na kolejny rozdział.
    Kocham twoje blogi.♥♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawie, bardzo ciekawie ; ) Na razie pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział :>

    OdpowiedzUsuń
  22. świetne :) xx

    OdpowiedzUsuń
  23. super rozdzial, ale mam nadzieję, że valerie będzie z harrym, bardzo prosze

    OdpowiedzUsuń
  24. Naprawdę dobry rozdział. Jakaś odmiana z Twojej strony.

    OdpowiedzUsuń