sobota, 31 marca 2012

Rozdział 2: "Game on"

(perspektywa Valerie)
Następnego dnia była sobota. W końcu weekend, więc mogłam spokojnie popracować nad kolejną listą. Skuteczne sposoby na samobójstwo.
1.      Wykrwawienie(po pocięciu żyletką). – musiałabym mieć coś ostrzejszego, jak… piła łańcuchowa? Nie, żyletka jest za słaba. A piła to żart.
2.      Skok z wysokiego budynku lub mostu. – odpada, za dużo ludzi by się zleciało.
3.      Powieszenie się. – cholera, chcę umrzeć szybko, a nie dusząc się na jakimś sznurze.
4.      Rzucenie się pod pojazd. – chcę samozagłady, a nie wypadku drogowego.
5.      Zadźganie się. – za duże ryzyko, że oskarżą rodziców lub inne osoby trzecie.
6.      Przedawkowanie leków.
Westchnęłam, patrząc na swoją żałosną listę i przekreślając ostatni punkt. Jakie leki, skoro ja nawet nie chodziłam do psychologa? Chodź nawet jakbym poszła to i tak powiedziałby coś w stylu „życie jest piękne, znajdź hobby, zakochaj się”. Tak, sru sru, dupa w kwiatach, jak to zwykła mówić moja kuzynka Alex.
- Jadę na miasto, kupić ci coś? – zajrzał do mojego pokoju tata.
- Możesz mnie zostawić w galerii, najwyżej wrócę autobusem. Muszę sobie kupić parę ciuchów – odpowiedziałam.
- Znalazłaś już jakąś pracę…? – zagadnął.
- Chyba, że chcesz, żebym chodziła do liceum zaocznego. Nie, nie znalazłam jeszcze nic dla siebie – westchnęłam i chwyciłam torbę. – Na razie mam rentę i kasę od was – dodałam.
W galerii handlowej od razu ruszyłam do mojego ulubionego sklepu, House, w którym były najlepsze T-shirty. No, jeszcze Cropp Town był dobry. W każdym razie przeglądałam sobie bluzki, kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz: Heath.
- Nie, nie pójdę z tobą teraz na szlugi – odparłam na starcie.
- Pamiętasz to zdjęcie, które zrobiła ci latem Jeanette? Ta z projektu „niepełnosprawne modelki” czy coś takiego?
- No i do czego to zmierza…? – wywróciłam oczami.
- Polubił je jakiś William Tommo. I wygląda zupełnie jak…
- Kolejne konto fikcyjne Louis’a. Ja pieprze, człowieku, dupe mi takim czymś zawracasz? – wywróciłam oczami i wkurzona rozłączyłam się. William Tommo. Dobre.
Spojrzałam w stronę biżuterii. Była tam pleciona bransoletka z napisem I ♥ One Direction. Cena: 2 funty. Nie tak dużo. Wzięłam jeszcze dwa T-shirty, zapłaciłam i przypomniałam sobie, że dzisiaj umówiłam się na kawę z Blair i Jeanette. Zjechałam na dół po ruchomych schodach i już byłam w Mont Blanc, najlepszej kawiarni w okolicy, serwującej wszystko z belgijską czekoladą. Pycha. One, tak jak ja, były Directionerkami, ale mieszkały w centrum i chodziły do prywatnej szkoły artystycznej, a ja do państwowej na przedmieściach.
- W końcu kupiłam tą bejsbolówkę, paczaj się – założyła na głowę czapkę Blair, a ja parsknęłam śmiechem i dosiadłam się do nich.
- Nie widziałaś jej zacieszu, jak znalazła z literkami Z.M – dodała Jeanette. Z.M czyli Zayn Malik, chłopak, który najbardziej z 1D podobał się Blair.
- A ja mam takie cacko – pochwaliłam się bransoletką dziewczynom.
- Bitch, please – powiedziały obie i pokazały swoje.
- O wy mendy społeczne, nie mówiłyście, że… - znowu mi zadzwonił telefon. – Ugh, to pewnie zno… ei jakiś nieznany numer – zdziwiłam się i odebrałam, włączając na głóśnik. – Halo?
- Dzień dobry, chcieliśmy tylko potwierdzenie, czy pojedzie pani na ten koncert One Direction. Tu funda…
- Tak, jadę.
- Aha. Życzę miłej zabawy. Do widzenia – rozłączył się mężczyzna.
- Koncert… - zaczęła Jeanette.
- … One Direction? – skończyła za nią Blair.
- Miałam wam mówić. Spędzę z nimi cały dzień i w ogóle. O, moja kawa! – upiłam łyk czekoladowej latte.
- Gdzie, kiedy, co, jak? – wypytywały się.
- Londyn, 9 marca. Ale tam nas będzie z 10 osób, więc wiecie. Grupowe zwiedzanie ich domu, hali koncertowej i bla bla bla. Nie poznam ich tak na serio.
- Ale do jasnej Anielki w końcu zobaczysz ich na żywo! To jest zajebiste – Jeanette zaświeciły się oczy, bo już raz była na ich koncercie, w Belfast. Wkradła się za kulisy i wbiegła na scenę. Ochrona ją wyprowadziła, a Harry zadedykował solówkę „tej, która chyba bawiła się najlepiej”.
- Wy to macie fajnie – burknęła Blair, która z kolei nigdy nie zdążała z kupnem biletów, ponieważ jej ojciec, z którym mieszkała był taki, że pół godziny się zbierał do kompa. W tyle to schodzi 5 koncertów!
- Załóż konto bankowe – zaśmiałam się.
- No jasne, marz sobie dalej. Przecież ta tu obecna dziewica o nazwisku Blair Ashley Cast się boi, że jak okradną bank to nie będzie miała swojej kasy – stwierdziła Jeanette i napiła się swojej kawy.
- To prawda! – broniła się „oskarżona”. – I jeszcze raz powiedz moje drugie imię to ja ci kurwa dam! – zrobiła groźną minę, a potem wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Tak, lubiłam je. Mimo iż spotykałyśmy się góra 2 razy w tygodniu zastępowały mi najlepszą przyjaciółkę. W jakiś sposób. No bo raczej Heath nie był typem osoby, której można zaufać. Proszę was, obiecał, że nikomu nie powie, że się przespaliśmy, a po weekendzie i tak wszyscy wiedzieli. Przez jakiś miesiąc musiałam udawać jego dziewczynę, żeby nie wyjść na zdzirę. A potem i tak wszyscy znaleźli sobie na „ofiarę” Olive, która zaszła w ciążę z jakimś studentem. Nie wnikam.
W każdym razie ostatnio rozmawiałam i widziałam się z Jade w grudniu 2010. Od tamtej pory nie otrzymujemy kontaktów. Dlaczego? Byłyśmy przyjaciółkami od 5 klasy podstawówki, obie zostałyśmy „zdradzone” przez tą samą pseudo przyjaciółkę. Wiedziałyśmy o sobie wszystko, kiedy nagle oznajmiła mi, że teraz, zaraz, wyjeżdża na kurs przygotowawczy do studiów i do lepszej szkoły. Bo jej rodzice chcą, żeby poszła na medycynę. JADE I MEDYCYNA?! Ona była urodzoną artystką! Ale nie protestowała. Pojechała do tego cholernego Londynu zostawiając mnie samą. I jak to się skończyło? Dziwną znajomością z Heath’em i utratą dziewictwa. Jej wyjazd wszystko zmienił. Ja się zmieniłam. Popadłam w nałóg, stałam się chamska i oschła. Potem przez Twitter’a poznałam Blair i Jeanette i jakoś się lepiej układa, ale nadal… to nie to samo.
(perspektywa Jade)
Wchodziłam właśnie do Milkshake City, żeby kupić sobie shake’a po szkole, kiedy zobaczyłam tą kartkę na drzwiach:
„W dniach od 24 lutego do 9 marca 2012 nasz bar będzie zajęty przez fundację ‘Mam Marzenie’. Nie powiedzieli jednak, że nie możemy zdradzić, co się będzie działo. A więc przyjadą tu niepełnosprawne fanki One Direction, a przed barem będzie można ich spotkać. Niby przychodzą tu codziennie, ale najbardziej zagorzałe fanki mogą przyjść i ich zobaczyć. Matthew”
Zaśmiałam się, zamówiłam czekoladowy napój i usiadłam przy stoliku, wyciągając z torby laptopa.
- Ty też będziesz robić TwitCam? – zapytał właściciel, Matthew. Od jakiegoś czasu przyjeżdżały tu Directionerki z różnych krajów i robiły TwitCamy, norma.
- Nie, ty wariacie – parsknęłam śmiechem. – Ładnie chłopaczków wkręciłeś – dodałam i weszłam na Skype’a. Valerie była dostępna. Pierwszy raz od… jak dawna? Zrobiłam głęboki wdech i kliknęłam „zadzwoń”. Po kilku sygnałach rozłączyła się i wylogowała. No tak, musiałaby być prawdziwą idiotką, żeby się nie obrazić. Dostałam swój shake, więc upiłam kilka łyków i zaczęłam oglądać zdjęcia swoich nowych prac, a potem wróciłam do rzeczywistości i tych głupich notatek, które niby miałyby mi pomóc na egzaminach na studia. Przecież to był poziom gimnazjum!
- „Ludzie z depresją chodzą wiecznie przygnębieni, czego skutkiem mogą być przewlekłe choroby układu nerwowego…” – mruknęłam pod nosem. – To chyba ja mam depresję – powiedziałam do siebie, gdy zobaczyłam, że ktoś nade mną stoi. – Nie zakradaj się tak, Niall – parsknęłam śmiechem i poklepałam fotel obok siebie. Zaśmiał się i pocałował mnie w policzek na powitanie.
Zdziwieni? Ja i Niall znaliśmy się już od jakiegoś czasu, głównie dlatego, że codziennie przychodził do Milkshake City po południu, tak jak ja. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi, ale on nie wyglądał na takiego, który szuka dziewczyny, więc już dawno odpuściłam sobie próbowanie podrywania go czy cokolwiek. Z resztą chłopaków aż tak dobrze się nie znam, widziałam ich raz i to dlatego, że przyszli do MC na spotkanie z fanami. No a ja jestem fanką, czyż nie?
- Depresja? – uniósł brew i usiadł, od razu wykradając mi shake’a.
- Haha, nie. Oddaj mi to! – wychyliłam się, żeby mu zabrać mój napój, a on wypił go przez słomkę jednym duszkiem. – Pff, głupek – odsunęłam się od niego i założyłam ręce na piersi, udając obrażoną.
- Przepraszam, kupię ci nowy – zrobił minkę słodkiego pieska, która mogłaby wydać się mu pomocna. Gdyby nie to, że w stosunku do mnie jej nadużywał.
- Nie dam się na to nabrać – uniosłam brew.
- Wiesz jak ja cię lubię… - zatrzepotał rzęsami, jak mała dziewczynka. Parsknęłam śmiechem i zmierzwiłam mu włosy.
- Wiesz, że na ciebie się obrażać nie potrafię – dodałam i ścisnęłam mu policzek niczym troskliwa ciotka.
- Jakie to słodkie – mruknął za naszymi plecami sam Harry Styles. – Cześć, eee…
- Jade – wywróciłam oczami.
- Racja. Jade. Dobra Horan, masz 10 minut na pożegnanie się z koleżanką, bo jedziemy na ten wywiad, co nie? Jak się nie pośpieszysz to będziesz popierdzielał na piechotę jak ostatnio – zaśmiał się, kupił sobie shake’a i wyszedł.
- Bracia, co? – zrobiłam ironiczną minę.
- Coś go dzisiaj ugryzło, od rana taki jest – wzruszył ramionami. – Muszę się zbierać – westchnął i zrobił nagle minę, jakby go olśniło. – Emm… masz jakieś plany na piątkowy wieczór?
- Wkuwanie, jedzenie chińszczyzny i oglądanie powtórek X-Factor’a, nic specjalnego – wzruszyłam ramionami i schowałam laptop do torby. – A ty?
- No bo… no ten… - podrapał się po karku, mając lekko zdezorientowaną minę. – Masz ochotę zobaczyć Londyn nocą?
Pokiwałam powoli głową, nie wiedząc o co chodzi.
- Bo mam wejściówki na London Eye – ciągnął – od Louis’a, bo on ma lęk wysokości, a dostał od jakiejś fanki – wyjaśnił.
- Ale ja jestem dziwna: mieszkam tu ponad rok i nigdy tam nie wjeżdżałam – parsknęłam śmiechem wstając i zakładając kurtkę. Niall, jak dżentelmen wstał razem ze mną i podał mi torbę. – To o której się widzimy?
- W Nando’s, koło siódmej?
- Nie pytaj, no jasne! – pocałowałam go w policzek na pożegnanie i wyszłam.
(perspektywa Liam’a)
- Co ty taki, jakby ci powiedzieli, że masz wszędzie żarcie za darmo? – zapytał Zayn, gdy Niall baletowym krokiem wszedł do salonu, gdzie graliśmy w gry video.
- Zrobiłem jak kazałeś: umówiłem się z Jade – zwrócił się do mnie, a ja się uśmiechnąłem. Za to Malik nie wyglądał na zadowolonego:
- Tą śliczną blondynkę z Irlandii Północnej?! Ale ja ją zaklepałem!
- Masz pecha, bo cię nie chce – pokazał mu język blondyn, za co dostał pstryczka w nos.
- Ei, eii, nie bić się! – wstałem i powstrzymałem ich.
- TO ON ZACZĄŁ!!! – krzyknęli oboje zakładając ręce na piersi.
- Wina zawsze leży pośrodku – powtórzyłem słowa, które zawsze mówiła moja mama, żeby pogodzić moje siostry i objąłem ich ramionami. – Wiecie, że i tak jesteśmy braćmi – dodałem i zrobiliśmy „niedźwiadka”.
(perspektywa Valerie)
Powoli pchnęłam szklane drzwi szpitala, w którym robiłam badania od 9 lat. Zgłosiłam się do rejestracji i podałam nazwisko.
- To co, tylko badanie nogi? – spytała pani Newton, starsza kobieta z miłym uśmiechem.
- Nie, ja… zarejestruje mnie pani do psychologa?
- A co się stało…?
- To… prywatna sprawa – odparłam, a ona pokiwała głową i dała mi kartkę ze skierowaniem na za tydzień.
Zabawa się zaczyna.

___________________________________________
I znacie wszystkich bohaterów mniej-więcej, fuck yeah! Mało akcji, ale co tam, olać to ;]
No i... WOW! 26 KOMENTARZY POD 1 ROZDZIAŁEM, A OBSERWUJĄCYCH 20! ;o Zgłębiacie czarną magię czy co? Zgaduję, że uczycie się u Ś.P. Voldemorta? XD No nic, następny dopiero... Nie wiem, ale na pewno nie jutro, haha. Trochę sobie poczekacie, co będzie dalej ;) Nadal podawajcie swoje Twittery, jeżeli chcecie być powiadamiani!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
@MargaaStyles xx

19 komentarzy:

  1. WOAH! Oczywiście podjara ZM :D Valerie, Valerie *kiwa głową*. JADE I NIALL *_________________* TO JEST CUDOWNE BICZ CUDOWNE! czujesz to?! xd czekam na kolejny :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty nas nie strasz że nie wiesz kiedy będzie kolejny rozdział. ! Ma być szybko :D Zajebisty jest *________________* Chcę więcej <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Niall i Jade ??? O.o No i Liam jak jakiś sędzia czy coś :D hahahaa czekam na nn <3 @LiveMyyyLife

    OdpowiedzUsuń
  4. omggggggg !! ja chce wiecej !!!
    I ZOABCZYCIE DO KURWY WJEBIE IM SIE NA TĄ SCENĘ I BĘDĘ SIE RUCHAĆ NA SCENIE Z HAZZĄ, NO MOZE RUCHAC NIE ALE DENSIĆ TAAAK :DD ♥
    HAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAH SZATANSKI PLAN !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. NIECH SIE ONA JUŻ Z CHŁOPCAMI SPOTKA *_______*
    @HazzaConda

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale kurde jesteś !!! Żesz każesz nam tyle czekac ! -,- pfff... nie mogę się doczekac kolejnego . Zajebiste ♥_______________♥ czekam ... ! :D xx @klauduchnna

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww. ZMxD. Nie, nie uczymy się i S.P. Voldka . : P . hahha xD Czekam na Kolejny ;). [ badboystory.blog.onet.pl ]

    OdpowiedzUsuń
  8. KURDE, NIE ;D .. JUŻ ? TAK SZYBKO DO PSYCHOLOGA IDZIESZ ? NO WEŹ, CIEKAWE CO BEDZIE GADAL. ROZDZIAL ZAJEBISTY JAK ZAWSZE ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. kurcze zajebiście piszesz *___*
    Czekam z niecierpliwością na kolejny )

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz strasznie fajnyy pomysl na to opowiadanie! ;) Oryginalny ;] Czekam na nowy bo strasznie mi się spodobało!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty, czekam na kolejny.
    Mam nadzieję, że już wkrótce pozna się z chłopcami ; ]]

    OdpowiedzUsuń
  13. @Julka_1D Mój tt . A Rozdział boski , tak jak każdy ,który napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Gosh, dfusgashdjsjdkjskjdhsgsgfd.... Zakochałam się *__* I po prostu... Ughhh... Ja chce rozdział <3
    Jakbyś mogła mnie informować na : @ILikeHarrysAss1

    OdpowiedzUsuń
  15. Mega, wyjebany w kosmos rozdział! :) UWIELBIAM TEN BLOG! Niech ona już spotka chłopców bo się doczekać nie mogę i mam nadzieję, że to Harry będzie w niej zauroczony, chociaż jak na razie wychodzi że to Louis... Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Zapraszam do siebie: http://my-addiction.blog.onet.pl/ . Kiedyś już czytałaś bloga mojego autorstwa ale go usunęłam więc liczę że teraz też zaglądniesz :>

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubielubielubielubie to ♥
    pisuj dalej ! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Drugi rozdział, a pokochałam tego bloga. Jest cudowny, idę dalej wtapiać się w świat Valerie x

    OdpowiedzUsuń
  18. Extra jest twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń