(perspektywa
Valerie)
Tydzień później.
Leżąc na swoim łóżku z głową w dół spojrzałam na
siedzącego przy biurku Liam’a, robiącego TwitCam dla fanów. Po pokoju
rozchodziła się piosenka Ed’a Sheeran’a „Kiss Me”, a chłopak cały czas mówił:
- Cześć Alice. Tak, mamy w planach przyjazd do
Polski. Pozdro dla Estonii, chodź nie wiem gdzie leży. A teraz chcę wam kogoś
przedstawić… - najechał kamerką internetową na mnie, a ja wstałam i usiadłam
obok niego, nie wiedząc co mówić. – To jest Valerie Humphrey – spojrzał mi w
oczy z czułością, a potem na tweety. – Tak, tak, była na naszym ostatnim
koncercie – zaśmiał się.
- Emm… cześć – mruknęłam i zaraz posypały się
pytania, czy jesteśmy razem. Spojrzałam pytająco na Liam’a.
- Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi – objął mnie
ramieniem. – Nie, nie zrobię „Party Hard”, bo… nie mogę, sprawy osobiste –
dodał, a potem powiedział: - Kocham was wszystkich, dziękuję za uwagę. Louis mi
mówił, że wieczorem zrobią z Harry’m i ich kotką, Panią Stylinson TwitCam, więc
śledźcie uważnie ich profile. Pa! – pomachał do kamerki, ja też, a potem wyszedł
z TwitCam’a.
- Nie musiałeś dla mnie kończyć, miałam zajęcie –
pokazałam otwartą dłonią na leżące na łóżku książki.
- Tak, ale nie mógłbym się powstrzymać, przy tej
piosence… - uśmiechnął się lekko. – „Kiss
me like you wanna be loved…” – zaśpiewał cicho, a ja dotknęłam jego warg w
słodkim pocałunku.
- Jesteś najlepszą osobą, jaką spotkałam w życiu –
wyszeptałam, gładząc dłonią jego policzek.
- Chciałem powiedzieć to samo i… – wziął głęboki
oddech, jakby chciał powiedzieć coś ważnego, ale wtedy do pokoju wparowała moja
mama. Niestety miała lekką depresję z powodu śmierci taty, ale poszła do
psychologa, bierze leki i dużo czasu przebywa z nami. Stety i niestety
jednocześnie.
- Dzień dobry pani Humphrey – przywitał się Liam.
- Cześć – odpowiedziała. – Valerie, nie będziesz
miała nic przeciwko, jeśli… wyjadę do cioci Niny do Londynu na jakiś czas?
Wrócę przed końcem ferii wiosennych, obiecuję – dodała, patrząc na mnie.
- Jasne, czemu nie? – wzruszyłam ramionami. Ciocia
Nina była siostrą mamy i matką Alex. I moją chrzestną, uwielbiałam ją. Mamie
przyda się jej towarzystwo.
- To wylatuję dzisiaj wieczorem, wujek Robert
odbierze mnie z lotniska. Dasz radę, prawda?
- Oczywiście. Jest Liam, zawsze mogą wpaść dziewczyny…
i chłopaki – dodałam, przypominając sobie, że raz z nudów przyjechał do nas
Niall. Wszyscy oprócz Liam’a mieszkali teraz w hotelu w Bangor, tam spędzali
ferie.
- To ja już się wezmę za pakowanie. Pa kochanie –
uściskała mnie. – Do zobaczenia, Liam – przytuliła również jego i wyszła z
pokoju, a my popatrzeliśmy po sobie w ciszy.
- I? – uniosłam brew, chcąc kontynuować poprzednią
rozmowę.
- I kocham cię nad życie – odparł naturalnie, a ja
usiadłam mu na kolanach i pocałowałam go. On zatrzymał swoje usta na moich i
delikatnie wsunął język w moje wargi. Rozchyliłam je lekko i po raz pierwszy
całowaliśmy się z języczkiem. Było inaczej niż z Heath’em czy innymi
chłopakami(chodź nie ukrywam, nie było ich wielu), nie obślizgle i ohydnie
tylko… miło. Z czułością. Wplątałam palce w jego włosy, żeby jeszcze lepiej
czuć dotyk jego warg i języka, a on ujął moją twarz w dłonie. Po kilku minutach
całowania zrobiliśmy przerwę, żeby zaczerpnąć oddechu, a wtedy on spojrzał na
mnie swoimi czekoladowymi oczami i szepnął:
- Tak chcę nas zapamiętać – wtedy ja oparłam się
czołem o jego czoło, cmoknęłam go ostatni raz i cieszyłam się chwilą.
(perspektywa
Harry’ego)
- Jedziemy do Paryża! – krzyknąłem, wchodząc do
naszego pokoju hotelowego. Z Jeanette za rękę. Od kilku dni byliśmy oficjalnie
parą, ale nie mówiliśmy tego mediom ani nic. Po prostu… pokochałem ją, a ona
mnie. Nic prostszego. – Louis, jedziesz z nami – dodałem, całując go w
policzek. Jego też kochałem. Oboje wiedzieli, że nie mogłem odrzucić ani jego,
ani jej, więc to akceptowali.
- WEŹCIE TEŻ MNIE! – krzyknął Niall, wybiegając w
samych gaciach z łazienki. Gdy zobaczył Jean, zaczerwienił się i wrócił do
środka, po jakiś 2 minutach wracając ubrany.
- Stęskniłeś się za Jade, co? – spytał Lou,
głaszcząc jednego z 4 kociaków Pani Stylinson, nazwanego Carrot, zważywszy na
rudą sierść.
- A ty byś nie tęsknił za waszym trójkącikiem, co? –
spojrzał po nas i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. – Dobra, ale kiedy?
- Dziś wieczorem – wzruszyłem ramionami.
- Chcę odwiedzić swojego starszego brata, Peetę –
dodała Jeanette. – Podobno jego narzeczona Lexique już wróciła i razem
otwierają jego nową wystawę – uśmiechnęła się.
- Francjo, nadchodzimy! – zaśmiał się blondyn. – A
gdzie jest Zayn?
- Pewnie znowu z Blair – wzruszyłem ramionami.
- To zostawimy go tu samego? – zrobił lekko smutną
minkę Louis, tym razem głaskając szarą kotkę z białymi łapkami o imieniu Pussy.
- Nie samego. Z Blair – wyszczerzyłem się i
pocałowałem w usta Jeanette.
(perspektywa
Zayn’a)
- Ty jesteś naprawdę wariatem – parsknęła śmiechem
Blair, przejeżdżając palcem po moim nowym tatuażu na karku. Leżeliśmy nago, na
brzuchach, w łóżku, po kolejnej dawce wzajemnej przyjemności. – Świr – dodała i
pocałowała mnie w kark. Przeszedł mnie dreszcz, a ona się zaśmiała i
przeciągnęła.
- A ty nie lepiej – żachnąłem się i przejechałem
palcem po tatuażu, który miała zaraz nad pośladkami. Odwróciła się na brzuch i znowu
przeciągnęła, a ja pocałowałem ją, zachęcając do kolejnego razu. Spojrzała na
mnie, unosząc brew i wstała z łóżka, powoli wkładając bieliznę.
- Muszę iść, wasz szef wytwórni, a mój wujek
przyjeżdża dziś na lunch. Ma do mnie jakąś tam sprawę – pokręciła głową, dalej
się ubierając, więc ja też zacząłem.
- Mogę iść z tobą? – spytał.
- Jasne. I tak byś musiał – uśmiechnęła się. – Liam
i Valerie też przyjadą, ogólnie wiesz, cała patologia – dodała i ubrała biały
T-shirt, a do niego krótkie spodenki i czarne szelki. Parsknąłem śmiechem,
patrząc na nią. – No co?
- Wyglądasz jak damska wersja Lou – pokręciłem
głową.
- I tak się czuję – wyszła ze swojego pokoju krokiem
„haters gonna hate”. Na szczęście jej rodzice byli już zbyt zajęci
przygotowywaniem restauracji do tego „mini-przyjęcia”, żeby być w domu. Dobrze
dla nas.
(perspektywa
Liam’a)
[ TORN - do słuchania - przyp.aut. ]
[ TORN - do słuchania - przyp.aut. ]
Po południu ja i Valerie pojechaliśmy podstawioną
pod dom mojej cioci limuzyną na spotkanie z szefem naszej wytwórni.
- I wy codziennie się takim czymś wozicie? – spojrzała
na mnie, a jej zielone oczy były szeroko otwarte.
- Nie, ale jak trzeba, to trzeba – wziąłem ją za
rękę i spletliśmy palce, ale gdy byliśmy już w Bangor, musieliśmy iść bez tego,
wiadomo, paparazzi. Nie chciałem, żeby spotkała ją jakaś krzywda, nigdy więcej.
Już w restauracji spotkałem moich przyjaciół, Jeanette, Blair, rodziców Blair
oraz Simon’a Cowell’a – naszego szefa wytwórni. Przedstawiłem go Valerie, a ona
jeszcze bardziej się zdziwiła na jego widok.
- To pan… pan jest legendą! – powiedziała.
- Ja po prostu mam dar – wzruszył ramionami. Cały
„Wujek Simon”. Bardzo nam pomagał podczas X Factor, a także po zakończeniu
programu. Później Valerie zaczęła plotkować z Jeanette, więc zostawiłem je i
podszedłem do rozmawiających Blair i Zayn’a. Przeprosiłem na chwilę dziewczynę,
żeby móc pogadać z przyjacielem.
- Kochasz ją? – spytałem, patrząc mu w oczy
stanowczo.
- Ja… nie wiem – spuścił głowę w dół.
- Wiesz co… czułbym się na twoim miejscu jak szmata,
wykorzystując fankę. Czy jak to powiedziałeś, „bratnią duszę” – powiedziałem
trochę zbyt głośno, a Zayn miał minę, jakby zobaczył ducha. Stała za mną Blair,
z wściekłością i łzami w oczach.
- To prawda?! – syknęła, nawet nie zwracając uwagi
na moją obecność. – Wykorzystywałeś mnie?!
- Ja… nie, to nie tak…
- To jak?
- Z tobą… już nie… - tłumaczył się.
- JUŻ mnie nie wykorzystujesz? Czyli wcześniej tak?
– jej głos zrobił się wyższy ze zdenerwowania.
- Nie, Blair, ja…
- Zostań do końca przyjęcia, a potem zniknij z
mojego życia – powiedziała, dając mu w dłoń jakiś przedmiot. Gdy otworzył dłoń,
okazało się, że to biała królowa, pionek do szachów. Nie wiedziałem o co
chodzi, ale Zayn miał łzy w oczach, gdy patrzył na ten przedmiot. Co miałem
zrobić? Potwierdzić słowa Blair i stracić przyjaciela? Czy powiedzieć, że ona
nie ma racji i… ale to przyjaciółka Valerie, to by było po prostu chamskie.
Więc stałem tam osłupiony, poklepałem go po ramieniu, a potem usiadłem przy
stole obok mojej dziewczyny.
- Blair, wyrosłaś przez ten tydzień – żachnął się
Simon, patrząc na nią.
- Super – mruknęła, grzebiąc w talerzu.
- Zero entuzjazmu? Nawet jeśli mam dla ciebie
najlepszą wiadomość świata?
- O co chodzi? – spojrzała na Cowell’a.
- Zawsze wiedziałem, że jesteś utalentowaną bestią.
Ale żeby aż tak? – pokręcił głową. – Zayn wysłał mi twoje nagranie, gdy
śpiewasz. Jesteś genialna, Blair. GENIALNA! – dodał, a wszyscy zaczęli klaskać.
– Dlatego załatwiłem ci kontrakt z naszą wytwórnią, co ty na to?
(perspektywa
Blair)
Spojrzałam osłupiała na wujka Simon’a, a potem po
twarzach wszystkich na sali. Rozległy się oklaski wokoło, a Jeanette siedząca
obok mnie uściskała. To był najgorszy i zarazem najlepszy dzień mojego życia.
Wykorzystana przez Malik’a, zauważona przez Cowell’a.
- Wow – przemówiłam w końcu. – Ja… nawet wiem, od
jakiej piosenki zacząć – dodałam, bo w głowie zaczął mi się sam układać tekst.
Zaczęłam bazgrać kredką do oczu po serwetce, spisując go, podczas gdy wszyscy
jedli i rozmawiali. Wujek omawiał z chłopakami nową płytę, czyli studyjne
wersje piosenek, które śpiewali w X Factor.
- A może nagracie Torn, tu i teraz? Dla ludzi z
restauracji? – spytał, patrząc po nich. Zgodzili się, a Niall wziął gitarę i
zaczął grać.
Czułam się dokładnie, jak dziewczyna w oryginale
piosenki. Wykorzystana, „leżąca nago na podłodze”. Okradziona z uczuć… i
dziewictwa. Rozdarta.
Gdy Zayn ostatni raz wyśpiewał słowo „torn”, po
prostu wyszłam. Oczy wszystkich skierowane były na mnie. Pobiegły za mną
Valerie i Jeanette.
- Blair, co się stało?
- Zayn mnie wykorzystał – dałam upust złości poprzez
płynące po policzkach łzy. - Wykorzystał i oszukał. No… znaczy… nigdy nie
powiedział, że mnie kocha, ale… spał ze mną. Nie raz, tak? Dla mnie to coś
znaczy – wychlipałam, a Jeanette mnie przytuliła. Valerie po prostu stała,
wpatrując się ze mnie osłupiała, ale potem pokręciła głową i stałyśmy we trzy
przytulone. Chociaż one mnie wspierały.
- Hej, jesteś warta więcej niż on – wyszeptała Jean.
– Masz kontrakt z wytwórnią, będziesz gwiazdą – pocałowała mnie w mokry
policzek pokrzepiająco.
- A ja mogę ci pomóc pisać teksty – dodała
zielonooka, podając mi chusteczkę.
- A ja ci przywiozę z Paryża najzajebistsze ciuchy
świata – gdy to powiedziała, zaczęłam wycierać policzki z łez i rozmazanego
tuszu.
- Jedziesz do Paryża? – pociągnęłam nosem.
- Do Peety. Harry i Louis jadą ze mną, a Niall chce
odwiedzić Jade – dodała.
- Peety? – zdziwiła się Valerie, jakby wiedziała
więcej od nas, ale potem pokiwała głową. – Aha, twój starszy brat, którego nie
miałam okazji poznać – lekko się uśmiechnęła, a ja ścisnęłam w dłoni serwetkę,
którą trzymałam w dłoni.
(perspektywa
Valerie)
Po odrobinę ciężkim wieczorze Liam odprowadził mnie
do domu. Moja mama pojechała już na lotnisko, więc byliśmy sami, ale zamiast
jak to zwykle nastolatki, uprawiać dziki i namiętny seks, po prostu
siedzieliśmy pod kocem przytuleni na kanapie i oglądaliśmy dokument, który Liam
bardzo chciał mi pokazać. „Demi Lovato: Stay Strong”. Oprócz zaburzeń
odżywiania i tego, że była sławna, dziewczyna przeszła to co ja. Wręcz piekło.
Pod koniec dokumentu miałam lekko wilgotne oczy i powiedziałam:
- Dziękuję.
- Podziękuj Niall’owi, on mi to pokazał.
- Mówiłeś mu, że ja…?
- Nie, nikomu – pocałował mnie w czubek głowy. –
Pamiętasz, chciałem ci coś powiedzieć rano?
- I powiedziałeś, że mnie kochasz. Ja też cię
kocham, wiesz o tym – przetarłam oczy.
- Nie o to mi chodziło. Ja… chcę być z tobą do końca
moich dni. I wiem, że to za wcześnie, ale… Valerie Hayley Humphrey… czy
uczynisz mi ten zaszczyt… – wyjął małe pudełeczko z kieszeni spodni – …i
zostaniesz moją żoną?
__________________________________________________
ALE WAM DOJEBAŁAM, CO?! Hahaha, uwielbiam zostawiać takie momenty nierozstrzygnięte, ME GUSTA <3
Ale w sumie to nawet 'dojebanie' wam czegoś takiego nie poprawia mi humoru. Paweł 'Biba' Binkiewicz odpadł z X Factor, cholera. Jeden z moich 3 faworytów. Został jeszcze Dawid Podsiadło i Ewelina Lisowska, ale mimo wszystko... Bibę uwielbiałam od przesłuchań, pozytywny i utalentowany człowiek do kurwy nędzy! Ja wam mówię, on i tak będzie sławny, czuję to! :)
Ale w sumie to nawet 'dojebanie' wam czegoś takiego nie poprawia mi humoru. Paweł 'Biba' Binkiewicz odpadł z X Factor, cholera. Jeden z moich 3 faworytów. Został jeszcze Dawid Podsiadło i Ewelina Lisowska, ale mimo wszystko... Bibę uwielbiałam od przesłuchań, pozytywny i utalentowany człowiek do kurwy nędzy! Ja wam mówię, on i tak będzie sławny, czuję to! :)
Dobra, ale to było takie 'a propo', pewnie i tak tego nikt nie przeczyta, więc... do następnego rozdziału (czyli za 30 komentarzy) ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ (I W ANKIECIE PO PRAWEJ ZAZNACZASZ 'TAK'!)
@MargaaStyles xx