niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 17: "Take care of her"

(perspektywa Valerie)
Rano obudził mnie znajomy, głęboki głos:
- Chyba nie chcesz pobudki jak kiedyś Harry i Zayn, co? – spytał, a ja otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się, przypominając sobie fragment „Year In The Making” i piosenkę „Time To Wake Up”.
- Nie, nie chcę – stwierdziłam i usiadłam na łóżku, przeciągając się. Liam siedział na krześle przy biurku i przyglądał mi się. - Która godzina? – spytałam, przecierając oczy.
- Dziesiąta.
- No to ja się może ogarnę i możemy jechać – uśmiechnęłam się, pocałowałam go przelotnie i chwytając ubrania poszłam do łazienki. Po prysznicu poczułam, że ssie mnie w żołądku, więc ubrałam się, przeczesałam włosy i zeszłam na dół, gdzie mama już częstowała Liam’a domowej roboty goframi. Wzięłam kilka i posmarowałam marmoladą wieloowocową, a następnie zjadłam ze smakiem. Po posiłku nadszedł czas pożegnania się z mamą. W torbie miałam już spakowane wszystkie rzeczy.
- Dbaj o nią – powiedziała do mojego narzeczonego.
- Będę – objął mnie ramieniem i pocałował w policzek.
- Kocham cię mamo – przytuliłam ją mocno, czując gulę w gardle. Nie Valerie, teraz się nie rozkleisz idiotko.
- Ja też się kocham, córuniu.
- Będę mieszkać tylko 20 minut drogi od ciebie, to naprawdę nie dużo, a po za tym codziennie do czerwca będę przyjeżdżać do szkoły i często do ciebie wpadać. To tylko przeprowadzka – zrobiłam krótki monolog, ale ona i tak się popłakała. Przytuliłam ją ostatni raz i wsiadłam do auta Harry’ego, który akurat był u Jeanette, więc mógł nas podwieźć, bo Liam miał dopiero zdawać egzaminy na prawko. Wcześniej widziałam nasz dom na zdjęciach, ale nigdy na żywo. Był… nieziemski. A to tylko z zewnątrz. Na dole znajdowała się duża i nowoczesna kuchnia, a obok niej jadalnia. Oddzielnie znajdował się salon z kominkiem i miękką sofą. Naprzeciwko kominka wisiał ogromny, plazmowy telewizor, zgrabnie wpasowujący się do otoczenia. Oprócz tego na dole znajdowała się garderoba i mała łazienka. Na górze były 3 sypialnie, ale weszłam tylko do 2, pokój gościnny i większa łazienka, z ogromną wanną.
- Naszą sypialnię zobaczysz dopiero wieczorem – mrugnął do mnie tajemniczo, a ja nadal nie mogłam wyjść z zachwytu.
Dodatkowy pokój był na strychu. Liam powiedział, że jest tylko dla mnie, on nie będzie tam wchodził. To dobrze, że dawał mi przestrzeń dla siebie, mimo iż kochałam go całym sercem.
Cały ranek przeszedł nam na oglądanie domu. Po południu zdaliśmy sobie sprawę, że nasza luksusowa lodówka jest pusta, więc udaliśmy się na zakupy. Gdy już wykupiliśmy całe Tesco, rozpakowaliśmy jedzenie, a ja wyłożyłam na blat składniki na kolację.
- Co będzie, pani Payne? – spytał, obejmując mnie w talii, podczas gdy podsmażałam cebulę.
- Spaghetti – odparłam. – I jak już, to pani Humphrey-Payne – dodałam i pocałowałam go w policzek.
Do cebuli dodałam mięso, a Liam cały czas mnie obserwował.
- Nie możesz znać mojego tajnego przepisu, weź wyjdź, bo jeszcze powiesz Hazzie – zaśmiałam się.
- O co ty mnie osądzasz?! – parsknął śmiechem, ale poszedł do salonu, chyba rozpalić kominek. Ja tymczasem włączyłam radio, akurat leciało Don’t Stop zespołu Foster The People, czyli jedna z moich ulubionych piosenek. Podśpiewywałam pod nosem, przyrządzając sos. W międzyczasie gotował się makaron. Gdy już dania były gotowe, zobaczyłam, że Liam wyłączył światła w jadalni i postawił na stole świece. W ogóle wszystko było ślicznie przystrojone.
Jedliśmy trzymając się za ręce i rozmawiając o przyszłości: że chłopaki nagrają nowy album, że trzeba zaplanować wesele, dokupić do domu kilka rzeczy. Niby pierdoły, a ważne. Po posiłku wstawiłam naczynia do zmywarki, a potem poszliśmy do salonu i usiedliśmy na podłodze przy kominku. Objęłam kolana(a właściwie kolano i protezę) rękami i wpatrywałam się w skupieniu w ogień. Liam przyniósł mi koc i założył nam go na ramiona, ponieważ gdy obok mnie usiadł, wtuliłam się w niego. Zaczęliśmy się całować. Najpierw co kilka minut, niewinnie, ale potem coraz częściej, przylegając do siebie i ocierając się. Oboje wiedzieliśmy, czego chcemy. Poszliśmy na górę, a Payne oficjalnym gestem otworzył drzwi sypialni. Wokół łóżka z satynową pościelą stało mnóstwo zapachowych – czekoladowych! – świeczek, a na szafkach nocnych z ciemnego drewna stały dwa kieliszki z czerwonym winem. Osłupiona patrzyłam to na wystrój, to na Liam’a, a potem go pocałowałam. Zamknął za nami drzwi i nie dało się nie wyczuć napięcia seksualnego między nami. Ale było coś jeszcze. Uczucie. To, czego zawsze mi brakowało w Heath’u. Poczucie bezpieczeństwa i miłość. Wracając do sytuacji przy kominku zaczęliśmy się rozbierać…
Rano obudziłam się naga, w satynowej pościeli i wtulona w Liam’a. Nadal miałam w głowie każdy zapamiętany centymetr jego ciała, każdy gest, ruch, to uczucie, gdy był we mnie. I finał, bez porównania z niczym innym. Nieziemski.
Świeczki zdążyły wygasnąć, ale zauważyłam, że wczoraj nie dopiłam do końca swojego wina. Zrobiłam to teraz, chodź i tak byłam już pijana z miłości. Chciałam wstać i wziąć prysznic, ale wtedy mój narzeczony otworzył oczy i zauważył, że chcę wstać, więc przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Ty łotrze – mruknęłam z zadowoleniem i wtuliłam się w niego z powrotem. Przeciągnął się i pocałował mnie w rozczochraną głowę.
- Zostańmy dzisiaj cały dzień w łóżku – stwierdził, patrząc w sufit. – I tak jest weekend.
- Co się stało z tym pracowitym, młodym chłopakiem, którego tak podziwiałam? – parsknęłam śmiechem.
- Zniknął wraz z blaskiem świec – powiedział poważnie, a potem oboje wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. – Zrobić ci śniadanie? – spytał.
- Jeśli chcesz, tylko muszę się ub…
- Śniadanie do łóżka – uśmiechnął się, wstał i ubrał tylko bokserki, a następnie zszedł na dół. Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście: przepiękny dom, najlepszy seks świata i jeszcze… śniadanie do łóżka. Dobra, zaczynam brzmieć jak Plotkara, opanuj się, Valerie. Ale nie mogę ukrywać, zależało mu na mnie. A czy ja robiłam coś, żeby mu podziękować? No, może oprócz spraw łóżkowych… Muszę się ogarnąć. Skończyć szkołę i znaleźć jakieś studia. To, że jestem niepełnosprawna fizycznie, wcale nie znaczy, że psychicznie.
(perspektywa Jeanette)
- Podobno Valerie i Liam robią dzisiaj parapetówkę – odparł Harry, gdy leżeliśmy na kocu w parku.
- No robią, robią. Tylko pytanie, co im takiego nowego dać? – zastanowiłam się i położyłam na plecach, zasłaniając oczy dłonią, bo raziło mnie słońce.
- Louis daje im Sharpay.
- Co? – na wpół usiadłam, podpierając się na łokciach.
- Sharpay, córkę pani Stylinson – wyjaśnił.
- To czekaj… Carrot, Pussy, Sharpay i…?
- Fray – uśmiechnął się.
- Ale dlaczego akurat Sharpay?
- Bo jest taaaaka podobna – stwierdził. - Ty możesz im kupić toster. I niech się głowią, jak on działa – zatarł złowieszczo ręce.
- Toster dobra rzecz – stwierdziłam, a on pochylił się nade mną i pocałował mnie. Byłam zaskoczona, bo nigdy nie „odwalał” takich rzeczy w miejscu publicznym. Na szczęście siedzieliśmy w cieniu drzewa, a w parku było mało osób, głównie matki z dziećmi i staruszkowie, więc nikt tego nie zauważył. W sumie to gdy Harry do mnie nie przyjeżdżał to się nudziłam: Valerie cały czas z Liam’em, a reszta ekipy gdzie? W Londynie. Nawet moja najlepsza przyjaciółka przeprowadziła się na jakiś czas do Simon’a, żeby nagrywać album. Nie miałam jej tego za złe, bo spełniała marzenia, ale…
- Mogę poznać waszą stylistkę? – spytałam między pocałunkami.
- Lou? – uniósł brew.
- Tak, no wiesz, mamę małej Lux itd. – dodałam, a Harold pokiwał głową.
- No przecież jestem jej wujkiem chrzestnym, bicz, plis – parsknął śmiechem. – Jasne, czemu nie? – dodał. – Ale ona mieszka w Londynie, więc…
- Spoko Maroko i tak chciałam przyjechać do Londynu na wakacje. Fajnie, Blair wróci tu na egzaminy, a ja pojadę tam – westchnęłam.
- Masz talent, serio – założył mi odstający kosmyk włosów za ucho. – Nie znam się na modzie, ale Zayn widział kilka twoich projektów i mówi, że są genialne. Ja sam, patrząc na nie, mam to samo odczucie…
- Staram się, pracuję – wzruszyłam ramionami i zaczęłam się przyglądać jego twarzy. – Nie jesteś taki idealny. Znaczy, z wyglądu – stwierdziłam. – Masz trądzikową cerę i trochę ci się włosy przetłuszczają – dodałam, przegryzając wargę. – Zabawne, że zauważam to teraz.
- Bardzo – prychnął, ale nie był ani trochę urażony. Chwilę później szeroko się uśmiechnął: - Zabawne, że zauważasz to po tym co zaszło w Paryżu.
- Tak tylko mówię – mruknęłam i oboje położyliśmy się na plecach. Wpatrywaliśmy się przez dłuższy czas w bezchmurne niebo i trzymaliśmy za ręce. Idealny dzień z idealnym(z charakteru) chłopakiem.
(perspektywa Louis’a)
- Justin Bieber’s on replay, he’s on replay – śpiewał Niall jedząc przyrządzoną przeze mnie brejowatą jajecznicę. Ten gość serio pochłonie wszystko.
- Co ty tam dodałeś? Czy to…? – Zayn przyjrzał się potrawie. – Cynamon?!
- CO?! MYŚLAŁEM, ŻE TO PIEPRZ!
- Dlatego Harry gotuje w tym domu – dodał, jak zawsze przeżuwając, blond Żarłok.
- Ale Harry wyszedł z Jeanette, a ja zaraz wychodzę na autobus, a wy sami sobie gotujcie, jak macie stroić fochy – mruknąłem, wiążąc sznurki przy bluzie na kokardę.
- Przecież masz prawko – wtrącił Brandford Boi, a potem się chwilę zastanowił. – A, no tak, ta cała Olive!
- A co tam u Audrey? – spytał nagle Niall, kończąc swoją jajecznicę i wpatrując się błagalnie w talerz Malik’a.
- Następnym razem sam się zajmuj kuzynką, wiesz Lou? – podał mu swój talerz, a Irlandczyk zaczął pochłaniać. - Blair mnie z nią zobaczyła i teraz myśli nie wiadomo co o mnie.
- Sorki – mruknąłem do niego. - Ja w każdym razie wychodzę. Sajonara kurwa biczes! – pomachałem im i wyszedłem z domu, a potem poszedłem na autobus. Prowadziła go Olive, uśmiechnięta na mój widok.
- O której kończysz? – spytałem.
- Dzisiaj o 15 – powiedziała. Zapłaciłem za bilet i „ubarwiałem jej życie” aż do końca zmiany. Potem spytałem, czy ma ochotę na spacer. Zgodziła się.
- To… no cóż, głupio się przyznać, ale czytałam o tobie – zmieszała się lekko, a ja tylko kiwnąłem głową. – No i znalazłam kilka wywiadów… A potem zdjęć… Rany Boskie, dobra, po prostu spytam: Louis, czy ty jesteś gejem?
- Jestem biseksualny – odparłem prosto z mostu.
- To znaczy, że ty i Harry…? No wiesz, to braterska miłość czy…?
- Czemu WSZYSCY o to pytają? – lekko się zirytowałem.
- Ok, nie ma tematu, rozumiem – wyprostowała się. – No to jak życie?
- Powiem ci, nieźle, nieźle… Liam się już wyprowadził, chodź Niall go nie chciał puścić – zaśmiałem się.
- Wyprowadził? – uniosła brew.
- Mieszka ze swoją narzeczoną, w lipcu biorą ślub. W sumie nie powinnaś tego wiedzieć, bo chcieli to ogłosić po ślubie, ale wydajesz się być osobą godną zaufania – powiedziałem iście szlacheckim tonem.
- Azaliż milordzie nie śmiem rzec słowa do mediów!
- Milady – skłoniłem się niczym hrabia, a potem wybuchnęliśmy takim śmiechem, że zaczęły nas boleć brzuchy, więc musieliśmy usiąść na ławce.
- Umówisz się ze mną? – spytała nagle po wielkim ataku głupawki.
- Jasne, gdzie i kiedy? – uśmiechnąłem się lekko, chodź  w środku wręcz kipiałem radością.
- Wieczorem jest premiera „Domu w głębi lasu”, co ty na to? – odparła.
- Tylko pamiętaj, że jak będę piszczał, to twoja wina – parsknąłem śmiechem. – Przyjadę po ciebie. O której?
- Premiera jest o 9, więc coś koło tego – uśmiechnęła się. – Muszę spadać odebrać moją siostrzenicę z przedszkola, wiesz? Zobaczymy się wieczorem, pa – odparła i pocałowała mnie w policzek na pożegnanie. Do domu wróciłem cały w skowronkach i mimo słonecznej pogody śpiewałem „I’M SINGING IN THE RAAAAIN!!!”.

___________________________________________________________
No i jest rozdział, tadaaaaam. Dobra, mam fangirling na 50 obserwujących. Serio. OMFG nigdy jeszcze tylu nie miałam. Nie no, MEGAHARDCOREFANGIRLING ŚPIEWAJĄC CALL ME MAYBE *____________________*
DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘ-KU-JĘ! *_________*
A skoro 50 obserwujących, a komentuje ok. 30, to... Z DEDYKACJĄ DLA TYCH, KTÓRZY KOMENTUJĄ ♥
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

@MargaaStyles (a na limicie @MargaaOfficial) xx

30 komentarzy:

  1. Lol, jest dla mnie dedykacja, czuję się zaszczycona! xD Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAJEBISTY! Opłacało się dodac komentarz XD Nie zawsze dodaje bo nie mam czasu, ale teraz musiałam :P KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM TO! I dzięki że nie opisywałaś nocy Liama i Valerie :P Mówiłam juz że kocham Harry'ego i Janette razem? Tylko szkoda że on jest też z Lou... (lubię Larry'ego, ale to trochę dziwne że mają taki trójkącik XD No, za niedługo chya dołączy Olive, więc... XD) Dobra, czekam na nn <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Yaaay :D Przeprowadzili się hngfdgssd. Boskie to jest *-*
    I Sharpay mnie rozjebało hahahhaa :D Sajonara kurwa biczys ♥ A tak ogólnie to nienawidzę cynamonu -.-
    Czekam na kolejny ♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  4. ajaj! <33 cuudny! scena z Valerie i Liamem była genialna!

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha pani Stylinson urodziła bardzo .. Bardzo ee. Dobra nie wiem co chciałam napisać xD.
    Chodzi o to, że zajebiście się nazywają mini Stylinsony.
    haha.

    No wiesz rozdział jak zawsze super.
    Czekamy na kolejny xx !

    OdpowiedzUsuń
  6. przeprowadzili się <333 super! omfg a to pytanie Liv - Louis, czy ty jesteś gejem? mnie tak rozbawiło że spałam skrzesła a nawet nie wiem why xD
    świetny rozdział<33

    OdpowiedzUsuń
  7. "Justin Bieber’s on replay, he’s on replay" - haha, Niallerek wszędzie swojego idola wepchnie. XD "Zapłaciłem za bilet i ubarwiałem jej życie" <--- ile bym dała, żeby mi tak ubarwiał. xDD W końcu się przeprowadzili, yay ! < 33 x Mega rozdział, czekam na nowy ! < 3

    OdpowiedzUsuń
  8. omomomomomomo *____* KOCHAM TWOJEGO BLOGA DZIEWCZYNO ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. boooski rozdział <333 ale mam wrażenie ze ta Olivia wszystko wypapla.. takie złe przeczucie ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. aaa kocham kocham <3
    ale cos mam złe przeczucie do olivi
    zapraszam do komentowania 21 rozdziału
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. juynhbtgvrfcvgbthy *-* JAki świetny rozdział Xd AHhahah a początek perspektywy Lou mnie rozwalił XD Ahh ten Niall HAhahahhah ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. no i wreszcie Liam i Valerie przeżyli razem ze sobą noc!!
    naprawdę jestem wniebowzięta tym rozdziałem. masz talent dziewczyno!!
    dodawaj szybko nowy!! czekam i pozdrawiam. ; >>

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra, trzeba przyznać, że mania Niallera na JB nigdy nie przejdzie do przeszłości xd
    Przeprowadzili się!!! <33

    OdpowiedzUsuń
  14. Loooooooool rozdziału się doczekałam :D faaajny ^^ czekam na nexta :P Uwielbiam Hazzę i Jeanette oraz Lou i Olive :P loooooooool xx

    OdpowiedzUsuń
  15. huhuhuhuhu <3 LOUI!!??
    i tak kocham ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialne!!

    Chce ci powiedziec, ze zaczelam pisac nowe opowiadanie o Cher Lloyd i 1D :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. dodaj już kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. pisz następny ;d

    OdpowiedzUsuń
  19. swietny rozdzial <3 czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  20. lubię to ! bardzo mi się podoba i czekam na next :) xx

    OdpowiedzUsuń
  21. uwielbiam to ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. dodaj już kolejny ;(

    OdpowiedzUsuń
  23. AAAAA!!! OMG! Nie czytałam od dawna, bo byłam strasznie zajęta, ale czytam teraz i AAAA! Do ostatnich rozdziałów! Tyle się dzieje, że szok! Uwielbiam jak piszesz! I gratuluję przyszłym nowożeńcom ;) Czekam nn! :)
    @Ola143Cody

    OdpowiedzUsuń
  24. nie mogę się doczekać ślubu :))

    OdpowiedzUsuń
  25. dodaj ze juz kolejny no

    OdpowiedzUsuń
  26. party hard jak dodasz :>

    OdpowiedzUsuń
  27. 30, DODAWAJ! xd

    OdpowiedzUsuń