niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 18: "I know what you feel about Heath"

(perspektywa Valerie)
Po obfitym śniadaniu do łóżka (świeże bułeczki z czekoladą i kakao, mmm!) ubrałam się w dresy i postanowiłam po swojemu rozstawić swoje rzeczy. Bo jak wiadomo, chłopaki zapewne…
- Kartony upchane w szafie. Sprytne – pokręciłam głową i związałam włosy. Rozstawiłam swoje i Liam’a ramki ze zdjęciami na ścianach i półkach, moje książki i płyty zaniosłam do pokoiku na strychu. Na szczęście ubrania w garderobie były porządnie porozwieszane i podzielone na letnie, zimowe, moje, Liam’a itd. Zasługa Zayn’a, jak mniemam. A gdzie był Payne, zapewne spytacie? Kupował dodatkowe żarcie i procenty na imprezę, mimo iż sam nie może zbyt dużo pić, bo ma jedną nerkę. Wieczorem urządzamy parapetówkę dla naszych przyjaciół. Tak, zaprosiłam Heath’a, mimo iż wszyscy kręcili nosami, ale ja wiedziałam swoje. Skoro był moim przyjacielem, to przyjechać wręcz musiał. Koniec, kropka.
Po ciężkiej robocie z rozstawianiem niby drobnych, ale jednak ważnych szczegółów domu, wyszłam na strych na papierosa. W końcu to tylko i wyłącznie mój pokój, więc nikomu to nie przeszkadza, prawda? A po za tym otworzyłam okno, więc najwyżej sąsiedzi będą narzekać. Przy okazji sięgnęłam po pierwszą, lepszą książkę z brzegu. Okazało się, że to album na zdjęcia. Zdjęcia Liam’a, same prywatne. Zaświeciły mi się oczy, ale nie, nie chciałam potem mu robić awantur o jakieś zdjęcia z klubów czy coś. Wzięłam głęboki wdech i po wypaleniu papierosa zeszłam na pierwsze piętro i położyłam album na półce z jego książkami w sypialni. Potem zeszłam na dół pooglądać telewizję i podjeść trochę żelków. Akurat leciał program z newsami o gwiazdach. Pogłosiłam, gdy usłyszałam „One Direction”.
- Zespół coraz częściej odwiedza okolice Bangor w Północnej Irlandii i krążą plotki, że niektórzy z nich się tam przeprowadzili. Czyżby? Tego nie wiemy, nie chcieli wpuścić nas do swojego domu w centrum Londynu, a Louis, który akurat skądś rozanielony wracał, powiedział… – i tu pokazany Lou próbujący się ogarnąć ze śmiechu i jego komentarz:
- Wszystkie pytania kierujcie do naszego menager’a, Paul’a Higgins’a lub do rzeczników prasowych. Dziękuję, do widzenia – kiwnął głową i z powrotem pokazał się prezenter w studiu, mówiąc o najnowszej płycie Katy Perry. Wyłączyłam odbiornik i w tym samym momencie do domu wszedł Liam.
- Mam Desperados – wyszczerzył się, gdy weszłam do kuchni, a on rozstawiał na stole butelki z piwem.
- Liam, media coś podejrzewają. No wiesz, że jeździcie do Bangor, pokazywali nawet zdjęcia Harry’ego i Jean z jakiejś galerii handlowej. Co prawda rozmazane, ale jednak…  - przypomniałam sobie, że były w tle podczas komentarza prezentera.
- Paul dobrze wie, że nie może nam wszystkiego dyktować, ale też, że mamy się hamować ze związkami. Moje oświadczyny totalnie powaliły go na kolana, nie wiedział co mi powiedzieć, czy się cieszyć czy płakać… Ale akurat w tej sytuacji to jego zdanie wiesz gdzie mam – pocałował mnie w policzek.
- Boję się… no wiesz, że mnie znienawidzą. Jak Caroline Flack czy coś – mruknęłam.
- Caroline? – parsknął śmiechem. – To była zwykła plotka, Harry jej nawet nie lubi – dodał.
- Aha, a co z… Danielle? – spytałam nagle, ni z gruszki ni z pietruszki o jego byłą.
- Gdy z nią byłem fanki ją wspierały, uwielbiały… Ale między nami zaczęło się sypać, aż w końcu utknęliśmy w martwym punkcie i w końcu… zerwaliśmy. To bolało, bo naprawdę ją szanowałem i nadal tak jest, ale zdaje się, że jej nie kochałem – cały czas patrzył mi w oczy. – A teraz Directioners nadal ją szanują, mimo iż jest z Nathan’em. I wiesz co? Ja chyba już wiem co odczuwasz w stosunku do Heath’a.
- Serio? – zdziwiłam się.
- To samo co ja do Danielle – wyjaśnił.
- Możliwe – stwierdziłam zgodnie z prawdą i spojrzałam na zegarek. – No dobra panie Payne, już mamy godzinę 17, a o 20 zaczynamy Party Hard, więc pan pozwoli iż pójdę do Jeanette po swój strój – uśmiechnęłam się, a on pokiwał głową. Dałam mu szybkiego całusa w usta, włożyłam trampki i po 15 minutach spaceru byłam u swojej przyjaciółki. Otworzyła mi jej mama wyjaśniając, że jest u niej Harry. Pokiwałam głową, a potem podeszłam pod drzwi jej pokoju i zapukałam. Otworzyła mi i gestem zaprosiła do środka.
- Cześć Valerie – powiedział z ustami pełnymi czekolady Styles.
- Cześć Harry – odpowiedziałam, siadając obok niego na łóżku Jean, która usiadła na krześle.
- Ciuchy, tak? – spytała, zacierając dłonie. – No to… - zajrzała do swojej szafy i zaczęła przerzucać wieszaki - …to, to i to – rzuciła mi kilka rzeczy, a ja je obejrzałam:
Krótkie, jeansowe spodenki z wytartymi nogawkami i z wyszytą literą V na lewej nogawce. Luźna, granatowa bluzka z napisem PARTY HARD, a pod spód biała bokserka. Do tego granatowe sandałki na lekkiej koturnie.
- Mówiłem, że ma talent – stwierdził Harold, gdy już przebrałam się w toalecie w ten zestaw. – Zajebisty talent – dodał.
- Dobra, ja z powrotem się wbiję w dres i idę pomóc Liam’owi w przekąskach. Pamiętaj, żeby odebrać z lotniska chłopaków, Jade i Blair – spojrzałam uważnie na Lokersa.
- Ja bym mógł zapomnieć? No chyba cię coś – pokazał mi język, a ja po bratersku zmierzwiłam mu włosy. Spakowałam strój od Jeanette w torbę, pożegnałam się i wróciłam do domu.
(perspektywa Louis’a)
- Ei, widziałeś gdzieś mój awaryjny żel do włosów? No wiesz, ten którego używam, jak mi się rozwali fryzura po pijaku? – spytał Zayn, a ja spojrzałem na niego jak na wariata.
- Jakaś impreza się szykuje? Beze mnie?!
- Przecież Liam dzwonił i zaprosił nas na parapetówkę, zapomniałeś? Niall mi mówił.
- HORAN BLONDASIE!!! – wydałem się na cały dom, a Irlandczyk przyszedł leniwym krokiem z miseczką Cheerios w ręce. – To ja się umówiłem z Olive na kino, a teraz mam odwoływać, bo idę na party hard? Jak ja będę wyglądał w jej oczach? – pokręciłem głową.
- Możesz ją wziąć – zaproponował Żarłok. – No przecież…
- Nie.
- Ale…
- Nie.
- No ale ona…
- NIE! – podkreśliłem. – NIE chcę, żeby Harry jeszcze o niej wiedział. NIE przedstawię ich sobie. Jeszcze NIE teraz – dodałem.
- Nie bulwersuj się tak, Tommo, bo Jade cię zje za rujnowanie mu psychiki – bronił Horan’a Malik. – Wdech, wydech – poradził, a ja wybuchnąłem śmiechem.
- Dobra, wezmę ją ze sobą. Ale trzymajcie Harolda z dala od niej, ok? – spojrzałem po nich, a oni pokiwali głowami. – No to świetnie, jeszcze tylko do niej zadzwonię – zatarłem ręce i zadzwoniłem do Olive. Zgodziła się z nami lecieć, ale był jeden problem:
- Harry odbiera nas z lotniska – odparłem i zrobiłem facepalm, a Niall zanudził „o-o-oooł” jak z Big Time Rush(serialu).
- No raczej – mruknął Zayn. – Mogę też wziąć Audrey tak w ogóle?
- Zayn… - spojrzałem na niego wkurzonym wzrokiem, ale potem stwierdziłem: – W sumie nigdy jej nie lubiłem – wzruszyłem ramionami. – Rób co chcesz, byle nie za dużo. Wiesz o co chodzi – dodałem, a on pokiwał głową.
O 18 byliśmy już w 7(ja, Niall, Zayn, Jade, Audrey, Blair i Olive) samolocie do Belfast, a stamtąd Harry miał nas zabrać do Bangor. Po przylocie sam przedstawił się Olive, ale dziwnie na mnie spoglądał i nawet nie przytulił mnie na powitanie. Wiedziałem, że pewnie jest zły, że nic mu nie powiedziałem. Ale kto siedział u swojej dziewczyny z dala od domu? Na pewno nie ja.
(perspektywa Blair)
Przez prawie godzinę lotu prawie rzygałam tą Audrey. Ma to 15 lat i myśli, że wie wszystko, bo jest punkiem, hipiską, anarchistką, pacyfistką i kto wie co jeszcze. Cały czas siedząc za mną gadała z Zayn’em, jaką to oni mają niedojrzałą i komercyjną muzykę, dlaczego tak dają się szufladkować, skoro potrafią śpiewać i bla bla bla. Miałam tego po uszy, więc gdy już wylądowaliśmy i mogłam od niej odpocząć rozmawiając z normalnymi ludźmi, bo niestety w samolocie siedziałam sama, a właściwie z jakąś starszą panią, która słuchała radia, więc na jedno wychodzi.
Na lotnisku wyściskałam dawno nie widzianego Harry’ego i w ogóle nie zdziwiłam się, kiedy podeszły jakieś fanki po autografy. Pytały, gdzie jest Liam, a oni zbywali je żartami Lou i w ogóle. Zauważyłam, że jakiejś odległości od nas kilka dziewczyn szepcze między sobą i patrzy na nas. Spojrzałam na nie, one na mnie, a ja wtedy uśmiechnęłam się do nich. O dziwo, zamiast podejść do któregoś z chłopaków, podały mi zdjęcia z okładki End Up Here.
- Podpiszesz się dla Annabell? – spytała jedna z nich, na oko 14-latka w nerdach.
- Ja? – zdziwiłam się. – To znaczy… no jasne – odparłam i wzięłam od niej pisak, a potem machnęłam podpis. Posypały się kolejne propozycje, około 4-5. Potem chciały jeszcze zdjęcie ze mną. Zgodziłam się, no bo w sumie co w tym złego, chłopaki i tak byli wręcz otoczeni z każdej strony. Dopiero po jakiś 15 minutach udało nam się wydostać z lotniska i pojechać prosto do nowego domu Valerie i Liam’a.
(perspektywa Liam’a)
- No, to wszystko gotowe – odparłem podłączając do prądu ostatnie lampki na tarasie.
- Dobre chipsy – odparła Jeanette, podchodząc do mnie z miską.
- Nie ma to jak Tesco – uśmiechnąłem się. – Dlaczego nie chcesz gadać z Greg’iem? – zauważyłem. Jakby ktoś nie wiedział, Greg Horan to starszy brat Niall’a, lekarz, zaprosiłem go, bo był moim dobrym znajomym.
- Bo on gada z tym tam – pokazała ruchem głowy na Heath’a. – Dobra, i tak nasza ekipa będzie za parę minut to tam wiesz – machnęła ręką i weszła do środka. Ja poprawiłem koszulę i wszedłem za nią, akurat gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem je i do domu wsypali się moi przyjaciele i…
- Co ja tu robię, ja jebie – jęknęła rudowłosa kuzynka Tomlinson’a.
- Cześć Audrey i… - spojrzałem pytająco na zszokowaną blondynkę.
- Olive, znajoma Louis’a. Tak, wiem, ty jesteś Liam Payne – zaśmiała się.
- We własnej osobie. O, cześć Blair – dodałem, a ona tylko mruknęła coś pod nosem i usiadła przy kominku. Tymczasem Valerie zeszła po schodach w stroju od Jeanette. Prawie szczęka mi opadła: wyglądała bardziej zniewalająco, niż zwykle, po prostu…
- Wow – wyrwało się Greg’owi, a wszyscy popatrzyli na niego, jakby kogoś zgorszył. Moja narzeczona przywitała wszystkich, przy czym poznała Olive, Audrey i Greg’a, a potem włączyła muzykę. Akurat leciało „Sexy And Know It”, więc wszyscy zaczęli się wygłupiać. Tylko Blair i Harry siedzieli zdołowani przy kominku, a Jeanette próbowała ich pocieszać. Nie wnikałem, ale szkoda, że się dobrze nie bawili.
- Jakby co to w kuchni są procenty!!! – krzyknęła Valerie, a większość osób poszła po piwa.
(perspektywa Jeanette)
- Weźcie smutasy się bawcie, a nie – wywróciłam oczami, stojąc nad moją przyjaciółką i moim chłopakiem.
- Przyprowadził jakąś dziewczynę – westchnęli oboje, jakby to ustalili.
- Jezusie, ale to nie znaczy, że nie macie się zajebiście bawić, tak? Macie mnie i przyjaciół do jasnej cholery! Ja idę się bawić, a jak chcecie to się użalacie nad sobą – mruknęłam wkurzona i poszłam do kuchni po piwo. Akurat Louis gadał z Olive.
- Lou ho no na rozmowę, teraz, zaraz – i bez jakiegokolwiek wytłumaczenia pociągnęłam go za rękę i poszliśmy do garderoby. – Co ty w ogóle…? Jak ty możesz…? – nie mogłam znaleźć słów. – Tak ranić Harry’ego! – wydusiłam w końcu.
- On ma ciebie, dlaczego ja nie mogę znaleźć sobie dziewczyny, co?
- Bo… bo…
- No właśnie.
- Ale mogłeś mu chociaż powiedzieć, że kogoś masz, a nie…
- Nie wiem w ogóle, czy coś z tego będzie, tak? – spojrzał mi w oczy, a ja od razu przypomniałam sobie wieczór w Paryżu i zarumieniłam się. – Jean, a co jest między nami?
- Nie kocham cię – przegryzłam wargę. – Znaczy, nie tak, jak Harry’ego – dodałam szybko.
- I nawzajem – kiwnął głową, jakby z ulgą. – Ja po prostu chcę być szczęśliwy, ok? Owszem, jestem z nim, ale… On miał mnie, a znalazł ciebie.
- Wiem o co ci chodzi. Dobra, ale masz do niego wrócić i się z nim bawić, ja już tam zagadam Olive i będzie git – mrugnęłam do niego i wyszliśmy z garderoby.
(perspektywa Valerie)
- I on tak po prostu ci wybaczył…? A potem wy…? – otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia na historię Jade. – Jezusie, błogosław go – dodałam, kręcąc głową.
- Też nie mogę w to uwierzyć – upiła łyk piwa i założyła kosmyk włosów za ucho.
- I co, który lepszy? – spytałam ciszej.
- Niall. Bez porównania lepszy – odpowiedziała z błogim wyrazem twarzy. – No a u ciebie? – uniosła brew.
- Liam. Miałam rację, One Direction to bogowie seksu – dodałam i dopiero wtedy zauważyłam, że stoi za mną Zayn, więc zachłysnęłam się i piwo poszło mi nosem. A potem zaczęłam się śmiać jak idiotka, a Jade razem ze mną.
- Co chcesz Papierosie? – dźgnęłam go palcem w brzuch.
- Piwko, papierosy staram się odstawiać – sięgnął po butelkę i otworzył ją zębami.
- Ja cię po ortodontach nie będę prowadzać – stwierdziła Jade, a on wzruszył ramionami i upił łyk napoju. Po chwili podeszła do nas Jeanette i z Blair i tą całą Olive.
- Zayn, wyjdź – odparła Jean, a on wzruszył ramionami, Blair rzuciła mu „spojrzenie, które zabija” i podszedł do Liam’a, który gadał z Greg’iem i Niall’em.
- Dobra, skoro faceci i tak zaraz będą oglądać mecz… potrzebujesz wieczoru panieńskiego – stwierdziła Blair. – Wymyśliłyśmy to przez Skype – dodała.
- Dziewczyny, no… w sumie tej parapetówki też nie powinno być, żałoba po tacie i… nie, no nie wiem – westchnęłam i wychyliłam do końca rozpoczętą butelkę.
- Oj daj spokój, to zajmie dosłownie godzinę, potrzebujemy tylko jednego pokoju – odezwała się Jade.
- I ty, Brutusie, przeciwko mnie? – zdziwiłam się, bo moja najlepsza przyjaciółka nie była szczególnie blisko z B i J.
- Tak, Olive wtajemniczyłam przed chwilą. No chodź, pokaż w którym pokoju możemy działać – pociągnęła mnie za rękę Jeanette i po kilku minutach byłyśmy już w jednej z wolnych sypialni obstawione świeczkami, kadzidełkami i…
- Jak porządnie to porządnie. Zostało mi z osiemnastki, na specjalne okazje – wyszczerzyłam się, niosąc butelkę Jack’a Daniels’a i 5 szklanek.
- A co z Audrey? – spytała nagle Olive.
- Przecież Malik się nią zajmie – burknęła lekko wytrącona z równowagi Blair, gdy ja rozlewałam alkohol do szklanek.
- Ok., to jaki macie „plan”? – zrobiłam z palców cudzysłów przy słowie ‘plan’ i usiadłam na podłodze wyłożonej wykładziną, jak wszystkie.
- Wywróżymy ci, co cię czeka po ślubie – wyjaśniła Jeanette i rozłożyła przed nami(siedziałyśmy w okręgu) karty do tarota. Zaczęła je dziwnie układać, mruczeć coś pod nosem i w końcu odparła, trochę zaskoczona: - Hmm… wow. Szczęśliwa przyszłość, kilka zaskoczeń, wybojów. Ogółem wszystko zakończy się dobrze. Chyba – przekręciła głowę i przyjrzała się bliżej kartom. – No chyba, nie wiem, w necie jest o tym mało napisane – wzruszyła ramionami.
- Za szczęśliwą przyszłość! – uniosła w górę szklankę Jade, a my powtórzyłyśmy jej hasło, ‘przybiłyśmy’ toast i wypiłyśmy wszystko duszkiem. Po kilku takich szklankach i po pogaszeniu świec zeszłyśmy na dół. Nie no, byłby z tego niezły wstęp do gej porno: Liam, Niall, Heath i Greg przeżywali jakiś mecz w telewizji, Zayn chciał oglądać z nimi, ale Audrey cały czas coś do niego trejkotała, a Harry i Louis? Oczywiście wpatrzeni w siebie, przy kominku. Jakież to było urocze, tylko cyknąć foto… Ale nie, nie jestem taka. To ich sprawa.

__________________________________________________________ 
A taki z dupy wyjęty, ale może się wam spodoba, ja tam nie wiem ;)
Zapraszam na mój jednopart o Nemi (Niall'u i Demi Lovato) na blogu z jednopartami (moim, Moni i Żanety):
http://youmakemefeel1d.blogspot.com/2012/05/9-nemi.html
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
(przypominam, że do kolejnego rozdziału 30 komentarzy, a blog obserwuje ponad 50 osób!)
@MargaaStyles xx

31 komentarzy:

  1. Właśnie skasowałam komentarz, bo anpisałąm przekleństwo xD ZAJE----- <3

    OdpowiedzUsuń
  2. taki spokojny, długi rozdział :D uwielbiam to! :) Awaryjny żel mnie rozjebał i ta akcja przy kominku też hahaha. I... WIECZÓR PANIEŃSKI jak nigdy! :D hahhaha Boże uwielbiam cię ♥ Czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny *---* Czekam na te 30 komentarzy ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. ahh,, ja też lubię takie spokojne rozdziały <33 i ten wieczór z Paryża mi się przypomniał :P czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne PARTY HARD! ; DD
    ja chcę żeby Zayn i Blair byli razem!!!
    teraz to tylko czekać na ślub Liam'a i Valerie, jestem ciekawa jak to wymyślisz. ; ]]
    rozdział naprawdę genialny.
    no i jeszcze Larry. ♥♥
    pozdrawiam i czekam na next'a.

    OdpowiedzUsuń
  6. ah, boskie! xx

    OdpowiedzUsuń
  7. super!!zyan i blair niech beda razem no!
    zapraszam do komentowania 23 rozdziału który się WŁAŚNIE POJAWIŁ :)
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow jaki spokojny rozdział :D Czekam an więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, nie ma to jak wróżenie z kart no nie ?
    Ten krąg, aż przypomniała mi się wasza " Święta Trójca " czy jak to tam.
    zapraszam:
    http://anotherworld-myworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. krótkie strasznie robisz te rozdziały :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Awaryjny żel Malika najlepszy xD :D ^_^ . Hahahahahahahahahahahahahaha. ; D. Dawaj następny; D

    OdpowiedzUsuń
  12. zajebisty jak zawsze! :D
    weź ty wyjeb tą Janette czy jak ona tam ma i tą Olive, a niech Larry będzie razem!

    OdpowiedzUsuń
  13. HARRY I LOU POWINNI BYĆ RAZEM < 3 AA ROZDZIAŁ ZAJEBISTY JAK ZAWSZE X

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny blog! Kocham! ♥
    Zapraszam na mojego bloga http://ialwayslookforyou.blogspot.com/ byłabym wdzięczna za polecenie czy też komentarz lub dodanie do ulubionych, Z góry dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. HAaha biedny Zayn naprawde wspolczuje...:/ glupia malolata < a sama mam 15 xd> Larry moze sie wrescie miedzy nimi ulozy ? :3 I czekam na slub ! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zayn mógłby pogadać z Blair aby sobie wszystko wyjaśnili :3 Cieszę się, że Valerie i Liam'owi się układa :D Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) x

    OdpowiedzUsuń
  17. Mówilam Ci juz, że uwielbiam Blair, Val, Jade.. etc? Haha. Nie? To mówię.
    Związek Liama i Valerie jest cudowny. Taki, idealny. Chcialabym tylko, żeby Blair byla z Zaynem, bo oni tak do siebie cholernie pasują, że szkoda gadać.
    No i Larry; i tutaj widzę, że są najwieksze schody. Hazza ma Jeanette, a Louis lubi Olieve. Jak zywkle: komplikacje. Może obaj powinni sobie wyjaśnic parę spraw?
    Takowoż, jednakowoż, zakańczam swój monolog i klikam: Opublikuj (komentarz).
    Życzę weny, natchnienia i szybkiego dodania kolejnego rozdizalu. ;} xx

    OdpowiedzUsuń
  18. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! OMG! Uwielbiam ten rozdział! Uwielbiam ten blog! <3 Przefajne! Strasznie mi się podoba! Masz talent! Pozdrowionka i czekam na następny! :*
    @Ola143Cody

    OdpowiedzUsuń
  19. TWÓJ BLOG DAJE TAKIE NATCHNIENIE ŻE WRÓCIŁAM DO RZEŹBIENIA W ZIEMNIAKACH :O
    kurde nie wiem co gadam.
    wreszcie dogoniłam, bo sieknęłam dziś 3 zaległe rozdziały i jestem wniebowzięta.
    piszesz wyjątkowo, poświęcasz każdej postaci uwagę, za co mam ochote cię wyściskać, bo zwykle blogi skupiają się na jakiejś dziewce która miała wielkie szczęście, hajtnęła się z którymś z 1D, i mogę czytać tylko o ich perypetiach. a tu mam cały wachlarz historii!
    UWIELBIAM TEN ŻEŃSKI KĄCIK! Klub szalonych (nie) dziewic, hahaha.
    I Larry. Stary, dobry Larry. Ja tam chcę, żeby Olive tak samo jak Jeanette zaakceptowała Harolda i Lou. Ten czworokącik ciekawie się zapowiada.. ;>
    dobra kończę, bo po wypiciu paru butelek coli musze lecieć do ubikejszyn, a stoję i piszę i ledwo wytrzymuję.
    kurde po co ja to mówie?! chyba coś mi dosypali do tego picia.
    kocham cieeeeeeeee,
    Av.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kochaaaaaaaaaaam ! :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Jaki Larry jest uroczy *________* Kocham ich :D W ogóle całe opowiadanie jest świetne :P A Blair i Zayn się kiedy pogodzą ? :P xx

    OdpowiedzUsuń
  22. awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww genialny *_____* LARRY I W OGÓLE , MOGŁABYM TO CZYTAĆ GODZINAMI. TO JEST LEPSZE OD KSIĄŻKI ! KOCHAM CIĘ ZA TO CO ROBISZ X

    OdpowiedzUsuń
  23. czekam aż Zayn i Blair się pogodzą bo chcę jakieś migdalonko na zgodę ! haha *_____* czekam nn x

    OdpowiedzUsuń
  24. masz ogromny talent, pisz książke

    OdpowiedzUsuń
  25. Matko boska ! Zapomniałam skomentować, zabij mnie -,- Jak zawsze rozdział godny mistrza ! *le szacun* , czekam na następny. x

    OdpowiedzUsuń
  26. GENIALNE ! BOSKIE ! MASZ TALENT ! CZEKAM NA WIĘCEJ ! KOCHAM CIĘ !

    OdpowiedzUsuń
  27. super, czekam na następne :* <3

    OdpowiedzUsuń
  28. dodaj następny bo nie mogę się już doczekać ! uwielbiam to :*

    OdpowiedzUsuń
  29. jej jaki Larry genialne to jest ! xxx

    OdpowiedzUsuń
  30. fajneeeee


    http://fifi1d.blogspot.com/ zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń