czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 7: "Nice to meet you, Valerie"

(perspektywa Zayn’a)
Obudziłem się około 10 rano. Właściwie to obudził mnie mój telefon. Jęknąłem i sięgnąłem do szafki nocnej i spojrzałem na wyświetlacz: jakiś nieznany numer.
„Kurde, wujek ma tylko numer do ciebie, a ja zostawiłam komórkę w domu. Mógłbyś przekazać Valerie, że o 15 wracamy do domu i żeby spotkała się z nami pod studiem? Aha, no i dzięki za wczorajszy wieczór. Jednak marzenia się spełniają… Blair xx”
Odpisałem:
„Nie ma sprawy i tak schodziłem na śniadanie. Nie ma za co. Zayn”
Od razu zapisałem sobie jej numer i w samych bokserkach w biało-czerwoną kratkę zszedłem na śniadanie. Już na schodach czułem, że Harry robi naleśniki.
- Zacne śniadanie, milordzie – odparłem i ziewnąłem, siadając przy stole. Zauważyłem coś dziwnego: naleśników nie ubywało, co znaczyło tylko jedno… - Gdzie jest Niall? – zagadnąłem niby od tak, nakładając sobie na talerz dwa naleśniki i polewając je czekoladą.
- Chyba u Jade – wzruszył ramionami, a do kuchni wszedł już ubrany Louis ze świeżym pieczywem w torbie.
- Aha – mruknąłem i nagle całkowicie straciłem apetyt. Ok, może i on był najlepszym przyjacielem Jade, a teraz jej chłopakiem, ale… Podobała mi się. Bardzo. Za to Blair… Nie była brzydka ani wredna, tylko… nie wiedziałem o niej zbyt wiele... Po za tym ile ja ją znałem? Dzień?
Nagle usłyszeliśmy łupnięcie i wszyscy migiem podbiegliśmy do salonu. To Valerie spadła z kanapy.
- Auu – jęknęła powoli wstając z pomocą Lou. – Cześć – mruknęła, a potem parsknęła śmiechem, patrząc mi w twarz.
- Co?
- Nic, ale wyglądasz, jakbyś przechodził terapię szokową.
- A ty masz być przed 15 pod studiem – pokazałem jej SMS’a od Blair, a ta uniosła brew, czytając końcową część. – Dobra oddaj to – wyrwałem jej z dłoni telefon, a do domu weszli Liam i Niall.
- Gdzie byliście? – zagadnął Harry, wracając do pichcenia naleśników.
- Na porannym joggingu – odparł brunet, kierując się w stronę łazienki, zapewne, żeby wziąć prysznic.
- U Jade – wzruszył ramionami blondyn i wparował do kuchni, biorąc się za zajadanie naleśników. No jasne, a gdzieżby indziej?
- I nie dała ci śniadania…? – parsknąłem śmiechem.
- Śpieszyła się na jakieś korki czy coś takiego – wyjaśnił, pakując całego naleśnika do ust. Valerie usiadła przy stole, wzięła jednego i polała syropem klonowym, przyglądając mi się, a właściwie tatuażowi na mojej piersi.
- Lepiej wygląda na żywo – stwierdziła i zaczęła jeść.
(perspektywa Valerie)
Gdy już zjadłam śniadanie rozmawiając na niezobowiązujące tematy z chłopakami, do kuchni wszedł Liam. Miał mokre włosy, które co chwila wycierał ręcznikiem.
- Emm… to ja się odświeżę – mruknęłam, wzięłam swoją torbę i poszłam do łazienki. Tak naprawdę po prostu chciałam uniknąć gapienia się drugi raz w ciągu jednej doby na Payne’a topless. I to z mokrymi włosami… Ubrałam się w te same ubrania, co dzień wcześniej, nie miałam innego wyboru. Szczoteczki do zębów też nie miałam, więc nabrałam trochę pasty do ust i wypłukałam wodą. Makijaż od wczoraj odrobinę się rozmazał, więc go zmyłam, a że w torbie miałam kosmetyczkę to się ogarnęłam. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Po porannej toalecie wyszłam z łazienki. Chłopaki byli już po śniadaniu, Harry i Niall grali w coś na konsoli, a Zayn siedział na tarasie i palił papierosa. Postanowiłam do niego dołączyć.
- No co tam? – powiedziałam i sama zapaliłam. – Jak… Blair?
- Ja… nie wydaje mi się, żeby to wypaliło.
- Pierdolisz głupoty – wywróciłam oczami i wtedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. – O pierdoleniu mowa  - mruknęłam i odebrałam. – Czego, Heath? Chyba wyraziłam się jasno, masz spieprzać, dupku – po twarzy Zayn’a wnioskowałam, że zaskoczył go mój ton.
- Kiedy wracasz do domu?
- Nie twój zasrany interes.
- Mój, bo to też twoja sprawa.
- Jaka sprawa, o czym ty mówisz?
- O pracy.
- Chyba sobie jaja robisz na miękko – zaciągnęłam się papierosem i wypuściłam nosem dym.
- Nie, naprawdę. Na pół etatu, czyli po szkole. Sama mówiłaś, że chcesz coś znaleźć – dodał.
- Ja… wracam dzisiaj.
- Bądź w parku o szóstej – powiedział i rozłączył się.
- Dupek? – uniósł brew Zayn, a ja dałam mu kuksańca w bok. – Szkoda, że wyjeżdżasz. Jesteś spoko – przybiliśmy żółwika. – No a Liam… - przegryzł wargę. – Nie, dobra… już nic.
- Mów – mruknęłam, zapalając drugiego papierosa i zaciągając się nim głęboko.
- Liam nigdy na nikogo tak nie patrzył… - i w tym momencie myślałam, że się udławię dymem. Zaczęłam kaszleć, a z oczu pociekły mi łzy. – No sorry, ale taka prawda – wzruszył ramionami.
- Wiesz co? Idź ty w cholerę – powiedziałam to pół żartem, pół serio, dopaliłam papierosa do końca i weszłam do środka. Haz i Nialler nadal grali na konsoli, ale dołączył do nich Louis, trzymając Panią Stylinson na siłę na rękach. Z góry zszedł Liam, a ja chciałam oddać mu jego ubrania.
- Nie, weź je.
- Na co mi męskie rzeczy…? – zdziwiłam się.
- Zachowaj je – upierał się. – Albo sprzedaj na e-bay’u czy coś – dodał, a ja pokręciłam głową i schowałam rzeczy do torby. Dochodziła dwunasta. Miałam około trzech godzin do spotkania z dziewczynami…
- Niall, mógłbyś mi dać numer do Jade? – spytałam. Irlandczyk pokiwał głową i dał mi spisać jej numer. Wiedziałam, że teraz ma jakieś korepetycje, ale skoro się pogodziłyśmy to… chodź w sumie po co mi jej numer? I tak za równo tydzień mnie nie będzie wśród żywych…
- Valerie? – wyrwał mnie z rozmyślań Liam.
- Słucham? – mruknęłam nieprzytomnie.
- Dasz się wyciągnąć na spacer?
- Mhm – wzruszyłam ramionami, włożyliśmy kurtki i wyszliśmy z kompleksu. Szliśmy powoli obok prawie identycznych domków, aż w końcu znaleźliśmy się w prawie opustoszałym parku. Drzewa dopiero miały zaczynać kwitnąć, ale już czuło się wiosnę w powietrzu.
- Mogę być chamska i niedyskretna? – spytałam w pewnym momencie, wpatrując się w widoczny z oddali Big Ben, a potem brunetowi w twarz.
- Tak?
- Jesteście gejami?
- Ja na pewno nie – pokręcił głową z mieszanką ulgi i rozbawienia. – Niall i Zayn też nie.
- Czyli Larry…?
- Paul by mnie zabił, gdybym powiedział tak. PRAWDOPODOBNIE – mrugnął do mnie, a potem wzięłam go pod rękę. – A teraz ja mogę być chamski i niedyskretny? – spytał po dłuższej chwili milczenia.
- Wal śmiało.
- Co cię właściwie łączy z tym Heath’em?
- Palenie fajek, jeden seks, wspólne interesy – westchnęłam.
- Co masz na myśli mówiąc „interesy”? – aha, czyli bardziej go interesowało to, niż fakt, że się z nim przespałam.
- Nie, nie chodzi o narkotyki – wyjaśniłam. – Znalazł mi pracę, więc jak wrócę do domu i skończę szkołę to będę miała za co iść na studia. No wiesz, renta nie wystarczy.
- Rozumiem – pokiwał głową. – Czyli… nie żywisz do niego żadnych uczuć?
- Oprócz lekkiej pogardy i tylko czasem „lubienia” to nie – wzruszyłam ramionami.
- A czujesz cokolwiek do kogokolwiek? – spojrzał mi w oczy z troską.
Czy kogoś kochałam? Czy to, co o nim myślałam można było nazywać miłością? Znałam go zaledwie jeden dzień, ale wydawałoby się, że mogę mu powiedzieć wszystko co mi leży na wątrobie. Nagle wyobraziłam sobie nas jako parę, ale potem wróciłam do rzeczywistości i odpowiedziałam jednym, krótkim…
- Nie.
- Oh – zauważyłam w jego oczach zawód. Cholera, akurat jego skrzywdzić nie chciałam. No cóż, za późno, Valerie, ty idiotko. – Może wrócimy już do domu?
- Wezmę torbę i chyba pójdę do Milkshake City, a potem do studia – przełknęłam ślinę i jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Pożegnałam się z chłopakami uściskami, a Liam czekał w drzwiach, żeby mnie odprowadzić, bo się uparł.
- A spróbuj mi skrzywdzić Jade, to ci dupę skopię – powiedziałam śmiertelnie poważnym tonem do Niall’a, wzięłam torbę i już mnie nie było. Pod Milkshake City musiałam się pożegnać z Liam’em.
- To… widzimy się ostatni raz – westchnął.
- Chyba że wrócę tu na studia – załgałam jak z nut, próbując chociaż dać mu nadzieję.
- Chyba że – odpowiedział i przez jakieś pół minuty staliśmy w niezręcznym milczeniu naprzeciwko siebie. – To... miło było cię poznać, Valerie – przelotnie pocałował mnie w usta i odszedł. Wpatrywałam się osłupiała i ze łzami w oczach w jego oddalającą się sylwetkę. Chciałam… Właściwie to co? Znowu go pocałować? To nie miało sensu, ale… chciałam za nim krzyknąć, żeby wrócił, przytulił mnie i pozwolił zapomnieć, że mam spaprane życie, które niedługo bezboleśnie zakończę. Dwie wielkie łzy spłynęły mi po policzkach, ale starłam je wierzchem dłoni i weszłam do Milkshake City. Jade siedziała przy stoliku z jakąś dziewczyną wyglądającą na góra dwanaście lat. Tłumaczyła jej coś z matmy, ale gdy mnie zobaczyła przerwała i przedstawiła nas sobie.
- Valerie, to moja uczennica Alex. Alex, to…
- Znam ją, to moja kuzynka – zaśmiałam się, patrząc na jej rudą, ściętą na krótko czuprynę. – Co tam, ułamki?
- Równania – wywróciła oczami.
- To ile ty masz lat?
- Czternaście.
- Nie wyglądasz.
- Wiesz? Dzięki – założyła ręce na piersi. Dosiadłam się do nich i zamówiłam słynnego shake’a 1D.
- Muszę do kibelka – mruknęła Alex i poszła do damskiej toalety, a Jade uśmiechała się do mnie znacząco.
- Co ty chcesz ode mnie, ja znam ten wzrok – upiłam łyk napoju. – Jakie to cholernie słodkie – upiłam jeszcze łyk.
- Jak usta Liam’a? – zacmokała, a ja prawie wyplułam zawartość swojej buzi.
- Nie chcę o tym rozmawiać – ucięłam.
- Jasne, jasne – pokręciła głową. – Jezu, jutro wieczorem do tej głupiej Francji do taty muszę jechać, pokazać mu oceny na semestr – wywróciła oczami. – Na cholerę mi jechać na dwa dni jak i tak mogłabym mu to pocztą wysłać?
- Zaraz: do Francji?
- Moi rodzice się rozwiedli i tata wrócił do ojczyzny – westchnęła.
- A co z Blaine’m? – miałam na myśli jej pięcioletniego brata.
- Mieszka z mamą. Nie widujesz go?
- Przecież mieszkałaś na drugim końcu miasta, a twoja mama i Blaine nadal tam mieszkają. Niestety nie – westchnęłam. – Współczuję ci – dodałam.
- Mały ma ciężej – pokręciła głową, a Alex wróciła do stolika. Siedziałyśmy tam jeszcze z 2,5 godziny, a potem pożegnałam się z nimi i poszłam pod studio, gdzie dziewczyny już na mnie czekały.
- Wychodzi na to, że wracamy do punktu wyjścia – westchnęła Blair, co może zabrzmiało powierzchownie, ale miało głębszy sens. Wyjazd do Londynu był odskocznią od codzienności, ale szare dni życia wracają i nic nie możemy na to poradzić. No, przynajmniej one.
„NO! JIMMY PROTESTED” – usłyszałam i prawie podskoczyłam. To był telefon Jeanette.
- Teraz mi chociaż powiedz, kto to pisze, bo przez tą osobę zawału dostałam – parsknęłam śmiechem.
- To Harry – przegryzła wargę. – Pisze, że za 2 dni jadą do Mulligar do domu Niall’a, a Liam jedzie do cioci do Conlig i go podwiozą. No wiecie, „chill out” na wyspie o pięknej nazwie Irlandia.
- Ty, a może zamieszka z tobą, coo? – rzuciła Blair, dając mi kuksańca w bok, a ja dałam jej po łapie i zapaliłam papierosa.
- Ja ci coś mówiłam o tym – westchnęła Jeanette.
- Jebie mnie twoje zdanie – mruknęłam pod nosem, a potem zdałam sobie sprawę, do kogo mówię. – Znaczy… - ale ona już gdzieś dzwoniła. – JEANETTE DO KURWY NĘDZY! – próbowałam do niej podbiec, ale przewróciłam się i walnęłam głową w chodnik. Potem zapadła ciemność.

________________________________________________
Jest kolejny rozdział, proszę bardzo, 25 komentarzy = rozdział. Wiem, wiem "mogłaś dodać wczoraj" itd, ale niestety kochani, mimo iż jestem dopiero w 1 gimnazjum mam dużo nauki, tym bardziej, że staram się o świadectwo z paskiem i stypendium naukowe, więc... przepraszam, jeśli od razu po 25 komentarzach nie dodam rozdziału;*
Z dedykacją dla Dands (w opowiadaniu Jade)... "Kiedyś to się wstydziłyśmy takich rzeczy", haha. Nie ma to jak "pewne" imaginy XD xx
Kocham Cię ♥
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
@MargaaStyles xx

26 komentarzy:

  1. O.O Nie wiem co napisać ale jedno wiem jest BOSKI ! *.*

    @KiniaHoran

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK MOŻESZ TAK KOŃCZYĆ NOOOOOOO ?
    UTNE CI CYCKI ZA TO A NO I DHFBVSDJFHB LIAM I VALERIE *,* GDYBY ON MNIE POCAŁOWAŁ PEWNIE ZACZĘŁABYM GO LIZAĆ, ROZBIERAĆ AŻ DOSZŁOBY DO BRUTALNEGO SEKSU, NO ALE TO JA XD
    @HAZZACONDA

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. kurcze świetny ten rozdział ! Aby szybko nazbierały się te komentarze ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. taaa imaginy, i obrazki zawsze spoko ♥
    jejejejejjeju coś ty powiedziałą :D.Ale jak byś do mnei tak na serio powiedziała to ja bym odpowiedziałą : "A mnie jebie twoje zdanie bijacz" haha.ZACNE CUDO WYTWORZYŁAŚ ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty rozdział!!! Dawaj szybko kolejny. Jestem ciekawa co z Valerie i Liamem! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowne! *.* dziewczyno, jeszcze jeden, a padnę na zawał. on ją pocałował, jezusie!

    OdpowiedzUsuń
  8. głupia powiedziała że nic nie czuje:< ale na szczęście liamek się nie dał :) świetny rozdział :D:D czekam na następny!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Liam i Valerie *.* Mam nadzieję, że oni będą razem ;)
    Jak Ty możesz kończyć w takim momencie?! Że niby co jej się stało? Uh, no nic czekam na nn! xx

    [http://holdmetight-vick.blogspot.co.uk/]
    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaaaaaaaaaaaaa, ale fajnie uhuihuhuhu :D
    Louis i Valerie <3
    Czkam na kolejny !!

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowny rodzdział :D to takie slodkie Valerine i Liam <33 nie bedzie z nim boze plisss ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak tak można? Budzić Zayna hahahha? :D jhahfhcvsfgcjds LIAM MENDO POSRANA! CAŁUJESZ I ODCHODZISZ?! CO TY SE MYŚLISZ?! menda!
    do kurwy nędzy - moj tekst bicz :D i co do jasnej cholery valerie sobie zrobiła. Paczy się jak chodzi! hahahah ♥
    takie tam grupowie czytanie imaginów :D a ja tam z kolezanką się wyzywam na codzień od szmat wiec nie ruszyło by mnie to hahahhaa.
    czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Superr..!!!
    mam nadzieję, że w ostatniej chwili się coś zmieni i Valerie nie zakończy swojego życia!!. ; DD
    p.s. zapraszam do mnie na komentowanie:
    http://myonedirectionandmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ejj, osz kurde. Niee ! . Liam ją lekko pocałował i chcę dalszy ciąg .. przyszły związek wyczuwam ! . i Valerie nie ma skończyć swego życia niby do dupy ! . Jasne ! No . to tyle . czekam na NN. [ badboystory.blog.onet.pl ]

    OdpowiedzUsuń
  15. JA CHCĘ NASTĘPNY!! JA CHCĘ NASTĘPNY!!! xD
    nic innego nie powiem :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj buziak był a ja i tak coś tam w kościach czuję, że Lou niezdecydowaniec (chociaż mowy o nim w rozdziale nie było ) będzie się starał pomieszać plany słodkiego Liama xD Bo nie może być za kolorowo, żeby nie wywołało mdłości ^.^
    Coś Ty jej zrobiła na tym końcu? Auuu aż mnie zabolało, szczególnie, że ja sierota ubóstwiam się wywalać na prostych drogach gdzie nic mi nie zagraża.
    Od teraz należę do teamu Jeanette xD jest przecudowna w tym co robi chociaż ma się ochotę pacnąć ją czymś dużym xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Niesamowity rozdział :DDD

    OdpowiedzUsuń
  18. dodawaj mi tu nowy ;D chcę żeby liam i valerie byli razem :)

    OdpowiedzUsuń
  19. ONA MA NIE UMIERAĆ , SŁYSZYSZ?!
    mam nadzieję że będzie razem z Liamem ;) chociaż z drugiej strony , Louis .. uhm , sama nie wiem , czy on coś więcej do niej czuje , czy tyko do harry'ego i mam niezłą zagadkę :o cieszę się , że wyjaśniły sobie wszytsko z Jade ;) i mam nadzieję również, że Blair będzie z Zaynem :) udało mi się nadrobić wszytskie 7 rozdziałów wreszcie, haha :) pisz częściej !

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowne <3


    zapraszam do mnie na 1 rozdzial ;) http://next2youu.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny , pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Tak przeczytałam i jestem chyba 25 co oznacza nowy rozdział ;D ZAJEBiŚCIE <3 dodaj go szybko ^^ Awwww ten pocałunek derfghjkjnhbgf *__________*OMG CHECĘ KOLEJNY !..

    OdpowiedzUsuń
  24. No, no. Siostro, starasz się, starasz! ♥

    OdpowiedzUsuń