niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 8: "Accident"

(perspektywa Blair)
- Ojapierdolekurwamać, ojapierdolekurwamać – panikowałam, czekając na karetkę dla Valerie i co chwila próbując dodzwonić się do Zayn’a.
- Nie wyklinaj – zaśmiał się, a mi o mało rozumu nie rozsadziło, gdy słyszałam jego głos.
- Valerie uderzyła głową w chodnik, co ja mam robić? – gryzłam wargę już prawie do krwi. – Jeanette gdzieś pojechała w piz du, bo się pokłóciły, weź mi człowieku dopomóż, bo za pół godziny mamy samo… kurwa karetka. Weź przyjedź do najbliższego szpitala od studia mojego wujka, dobra?
- Ale Bla…
- Kończę, bo mnie zabierają, do zobaczenia – rzuciłam i wsiadłam do ambulansu. W szpitalu powiedzieli, że muszą jej założyć dwa szwy, ale to nic poważnego, nie dostała wstrząsu mózgu czy coś. Gdy skończyłam rozmawiać z pielęgniarką, do szpitala weszli Zayn, Harry i Jeanette.
- A gdzie macie Liam’a? – zdziwiłam się.
- Ogar, Blair, kazałaś tylko mu przyjechać – odpowiedziała mi Jean.
- GDZIEŚ TY KURWA BYŁA JA SIĘ KURWA PYTAM DZIWKO?! – byłam na nią wkurzona na maxa, aż Zayn mnie musiał przytrzymywać, żebym jej nie dała wpierdol.
- Spokojnie, to nic poważnego, tak? – uspokajał mnie, gładząc moje ramiona. To było nawet przyjemne. No dobra: to niezaprzeczalnie najseksowniejsza rzecz, jaką Zayn mógł zrobić w ubraniach.
- Przepraszam – westchnęłam.
- Nie, to ja przepraszam – a potem było teletubisiowe TULIMYY! w czwórkę.
- Gdzie ty w ogóle byłaś?
- Zadzwoniłam do Zayn’a, żeby mnie odwiózł, ale że on nie ma jeszcze prawka, to Harry wziął nas oboje, bo Malik akurat chciał do fryzjera, no i wtedy ty zadzwoniłaś i ja do Harolda: RIDE BITCH, RIDE! i popierdzieliliśmy przez całe miasto 200km/h.
- A potem przyszedł Justin Bieber i koronował cię na królewnę. Jasne – parsknęłam śmiechem.
- No dobra, nie 200km tylko 150 – mrugnął do mnie Zayn i objął mnie ramieniem. Nie, nie rzucisz się na niego, Blair. Nie, nie rzucisz się na niego, Blair. Nie, nie rzucisz się na niego, Blair. Nie, nie rzucisz się na niego, Blair. Nie, nie rzucisz się na niego, Blair. Nie, nie rzucisz się na niego, Blair. Nie, nie rzucisz się na niego…
(perspektywa Liam’a)
- Gdzie wszystkich wcięło? – spytałem Louis’a bawiącego się zabawkowym lamborigini.
- Pojechali do szpitala.
- O Matko, co się stało?
- Oj Ojciec, ty nic nie wiesz? – pokręcił głową. – Valerie miała czołowe z chodnikiem.
- No to zadzwoń do Jade!
- Dzwoniłem, może po ciebie przyjechać. Taki duży chłopak, a bez prawka – pokręcił głową, sadzając do samochodziku mojego Chudego. Jeszcze zapłaci za branie moich rzeczy bez pytania, nieogarnięte dziecko słońca. Już miałem coś powiedzieć, ale usłyszałem trąbienie, więc szybko włożyłem buty i wsiadłem obok Jade.
- Dziwne masz to auto… - stwierdziłem, zapinając pasy siedząc po prawej stronie.
- Właśnie my mamy dziwne, a Europa i cały świat mają normalne. Nie ma to jak prezent od tatusia na osiemnastkę – westchnęła. – Dobra, nie ma czasu – mruknęła i podjechaliśmy pod szpital. W poczekalni Harry i Jeanette dzielili się batonikami z maszyny i byli cali poklejeni czekoladą, karmelem i co tam jeszcze było, a Zayn ostro flirtował z Blair. Do czasu, aż zauważył Jade, oczywiście. Akurat trzymał rękę brunetki i czytał napis „All you have is your soul”, a tu wchodzi blondynka z marzeń i na to patrzy. Szybko puścił rękę dziewczyny, a my do nich podeszliśmy.
- Odzyskała przytomność, ale musi leżeć. Ile was jest? – spytała pielęgniarka, patrząc po nas. Sześć osób, no tak, dla szpitala to tłum. – Pojedynczo albo w parach – odparła oschle i gdzieś sobie poszła.
(perspektywa Valerie)
Brawo, tylko ja mogę być taka zajebista i leżeć w szpitalu, bo walnęłam głową w chodnik. Bolało jak diabli, ale leki trochę pomogły. Jakby nie mogli dać ich więcej.
- Puk puk – zaglądnęli do mnie Zayn i Harry.
- Jezusie, One Direction przyjeżdża do szpitalu, bo fanka nie umie ustać w trampkach na chodniku – jęknęłam. – Po co ja tu w ogóle leżę, co?
- Nie wiem, ale rozwalili ci włosy – zauważył Kędzierzawy.
- Kurwa, macie jakieś lusterko? – spojrzałam w stronę Malik’a, a ten wyjął z kieszeni kurtki dość spore lustro. Wzięłam je do ręki i widząc swój stan chciałam nim cisnąć przez pół pokoju: na głowie byle jak mi związali włosy i założyli jeden szew na pół czoła, a drugi za uchem, więc musieli wygolić mi trochę włosów. Oddałam chłopakowi lusterko i wysyczałam tylko: - Wyjdźcie, bo mną nosi.
Widząc furię w moich oczach prawie wybiegli z sali, a ja wstałam z łóżka, ale szybko usiadłam powrotem, bo zakręciło mi się w głowie. Weszły do mnie Jade, Blair i… Jeanette.
- Przepraszam – powiedziałam od razu. – Tak na serio nie jebie mnie twoje zdanie – lekko się uśmiechnęłam.
- Przecież i tak wiem, że dla mnie nie rzucisz – pokręciła głową i przytuliłyśmy się.
- Ooow – wyrwało się Jade. Ciekawe czy taką samą reakcję miała na… nie, Valerie, miałaś o tym zapomnieć!
- Wy tylko w 5 jesteście? – spytałam, licząc, że przyjechali jakiś cudem jednym samochodem.
- Nie, jest jeszcze Liam na korytarzu, chciał wejść sam – wyjaśniła Blair.
- Mhmmm – mruknęły znacząco obie J.
- Widać, że jesteście rodziną – parsknęłam i wywróciłam oczami na ich reakcję. – Ej, a co z samolotem?
- Pieprzyć samolot, mamy weekend! – żachnęła się Blair.
- I całą moją chatę – dodała Jade.
- O nie, ja chcę do domu – jęknęłam i coś sobie przypomniałam. – O szóstej mam się spotkać z Heath’em, o fuck – przegryzłam wargę.
- A już masz przed piątą, nie zdążysz – zauważyła Jeanette.
- Masz rację. Pieprzyć pracę.
- I Heath’a Somerhalder’a – dodała Jade.
- Już to zrobiłam.
- Co?
- Mhm – mruknęłam z zażenowaniem.
Po kilku minutach wygłupów i podtekstów dziewczyny wyszły zostawiając mnie w lekko poprawionym humorze, a potem przyszedł Liam. Zanim wszedł zdążyłam wstać z łóżka nie przewracając się i patrzyłam na dziedziniec szpitala przez okno. Nie chciałam z nim rozmawiać. Co mu miałam powiedzieć? „Dzięki za pocałunek, teraz nie wiem, co do ciebie czuję?”
- Jak się czujesz? – zagadnął, a ja poczułam jego oddech na moim karku.
- Lepiej niż moje włosy.
- Zrobić ci warkocza? – spytał nagle i to mnie zaskoczyło. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, przeczesał palcami moje włosy i zaczął je zaplatać.
- Nie jesteś gejem? – uniosłam brew, odwracając się do niego twarzą, gdy był jakoś w ¼ fryzury.
- Ciii, siostry mnie tego nauczyły – odwrócił mnie do siebie z powrotem plecami. Za każdym razem gdy zdarzyło mu się dotknąć palcami mojej skóry na karku, głupio chichotałam, bo miałam łaskotki. Jednak gdzieś w połowie warkocza rozluźniłam się i pozwoliłam, żeby Liam układał moje włosy, jak chce.
- Czuję się jak księżniczka – wyszeptałam cicho i mimowolnie, gryząc skórki przy paznokciach. Albo to, albo papieros. C’est la vie.
- No to już, księżniczko – odparł, a ja przejrzałam się w ciemnym ekranie telefonu.
- Dzięki za jakieś ogarnięcie. Mówili, że mogę wyjść? – spytałam. Pokiwał głową, więc chciałam wyjść, ale on mocno chwycił mój nadgarstek, przyciągnął do siebie i pocałował namiętnie. Nie wiedziałam co robić: odepchnąć go, czy odwzajemnić pocałunek? Po co zaczynać coś, co nie potrwa długo? Ale lubiłam sposób, w jaki mnie traktował. Dokładnie tak, jak wyobrażałam sobie w dzieciństwie mojego księcia na białym rumaku. Moje przemyślenia trwały zaledwie dwie sekundy, ale wydawałoby się, że całą wieczność. Odwzajemniłam pocałunek i objęłam jego dłonie na mojej twarzy swoimi. Po pocałunku nie wypuszczał mojej twarzy ze swoich objęć, jak i ja jego. Patrzyliśmy sobie w oczy, napawając się chwilą, dopóki na salę nie wszedł lekarz. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni, a doktor odparł, że musimy stąd wyjść, bo mnie wypisano. Wyszliśmy ze szpitala w towarzystwie chłopaków i dziewczyn, a potem wszyscy chłopcy pojechali, więc dziewczyny o wszystko się wypytywały.
- Splótł mi warkocza – mruknęłam tylko i pojechałyśmy do domu Jade.
Nie, nie chciałam tego pocałunku, nie planowałam go, chodź zawsze i we wszystkim miałam konkretny cel i plan. Miałam jechać do Londynu, poznać One Direction, a potem wrócić do domu i ze sobą skończyć, zostawiając testament  w formie listu.
Pogodziłam się z Jade, co nie było planem. Spałam w domu 1D. Widziałam połowę z nich topless. Mam dwa szwy na głowie. I pocałował mnie Liam Payne, z czego… nie jestem dumna. Od przyjazdu do Londynu nic nie szło według planu.
Mieszkanie Jade okazało się średniej wielkości kawalerką, w totalnym porządku. Typowa, kochana przyjaciółka.
- Ok, no to mam jedno łóżko, kanapę, materac i podłogę. Co kto bierze? – parsknęła śmiechem.
- My z Jeanette nocujemy u siebie odkąd się znamy, będzie z 6 lat, więc weźmiemy łóżko, haha – odparła Blair.
- Łóżko jest dla szlachty – objęłam Jade ramieniem. – Nieprawdaż? – uniosłam brew.
- Ależ owszem siostro – przytuliłyśmy się. Pierwszy raz od tak dawna usłyszałam od niej to zdanie, takie proste, a zarazem dające tyle ciepła… - No dobra, kanapa to też łóżko, bo się rozkłada, także spoko, zmieścicie się – powiedziała do Jean i Blair.
- Ale chyba nie idziemy spać o… szóstej po południu, co? – parsknęłam śmiechem.
– Gdzie tu są jakieś kluby?
- A waćpanna Malik tylko o jednym – dała jej pstryczka w nos Jeanette.
- A waćpanna Styles niech się tak nie wymądrza – pokazała jej język Blair.
- Zmartwię waćpannę Styles, milord Harold daje zbyt jasne sygnały milordowi Tommo – rzekłam ze szlacheckim tonem.
- Swaggmaster from Doncaster ma wpierdol ode mnie – parsknęła śmiechem. – Ej, ale oni serio są razem…?
- Kto ich wie? – westchnęła Jade. – Ale Zayn… - pokręciła głową. – Wiecie, co mi dzisiaj powiedział? Zanim Valerie miała wypadek?
- SPOWIADAJ SIĘ! – krzyknęłyśmy wszystkie trzy, wpatrując się w nią.
- Powiedział, że… - prawie parsknęła śmiechem. – Czy mam siostrę bliźniaczkę, bo mu się podobam.
- Aha – mruknęła Blair i zaczęła grzebać w telefonie.
- B, to nie jej wina – położyłam jej dłoń na ramieniu.
- Wiem, wiem, nie ważne. Już wiem, czemu się tak dziwnie zachowywał, jak przyszłaś do szpitala – zwróciła się do blondynki.
- Kocham Niall’a – odparła z przekonaniem. – Zayn to mój dobry kolega, nawet nie przyjaciel. Z tym wyznaniem to zaskoczył mnie jak Filip z Konopni, przecież zanim zaczęłam chodzić z Niall’em to w ogóle prawie z nim nie gadałam, z żadnym z nich.
- Masz tu balkon? – spytałam nagle, przerywając ciszę.
- Jasne, w mojej sypialni – pokiwałam głową i tam się udałam. Na balkonie zapaliłam z pięć papierosów, a w środku i tak czułam poczucie winy. I wtedy usłyszałam fragment piosenki Another World, również od One Direction. Któż to dzwonił? Nieznany numer.
- Halo? – mruknęłam z kolejnym, szóstym papierosem w ustach.
- Valerie, przepraszam, to było głupie – odparł na poczekaniu znajomy, męski głos. Prawie wypuściłam trzymaną w dłoni zapalniczkę. Głucha cisza z mojej strony. Liam odchrząknął. – Szanuję twoją decyzję i mam nadzieję, że szczęśliwie wróciłaś do do…
- Jestem u Jade – wyjaśniłam po lekkim szoku. – Skąd masz mój numer w ogóle?
- Louis skądś miał, nie wnikam – odparł pośpiesznie. – Ile jeszcze zostajesz w Londynie?
- Jutro wieczorem wracamy do domu.
- A ja pojutrze będę w twojej miejscowości.
- Skąd wiesz, gdzie ja mieszkam? Przerażasz mnie – zaśmiałam się, wypuszczając dym z ust.
- Palisz teraz?
- Naprawdę Liam, to jest przerażające, jak ty to robisz?
- Mam dobry słuch.
- Ty wampirze jeden – mruknęłam i zaczęłam wpatrywać się w zachód słońca.
- Też patrzysz przez okno?
- Ha, pudło! Na balkonie jestem. Kończę, bo się pewnie o mnie w środku martwią.
- Do zobaczenia, Valerie – rozłączył się.
Do zobaczenia? Niedoczekanie twoje.
(perspektywa Harry’ego)
Jestem szmatą. Męską, biseksualną szmatą bez zahamowań. Kochałem Louis’a, flirtowałem z Jeanette. Nie moja wina, że jest taka… jakby stworzona dla mnie. Mój wiek, tylko trochę niższa, szczupła, śliczna, mówiąca z francuskim akcentem, istny cud natury. Gdy o niej myślałem, od razu robiło mi się gorąco, a gdy przy niej byłem czułem się… jak jej rycerz. No cóż, to zależy jakby to słowo zdefiniować. Z Lou było tak, że nawzajem się chroniliśmy od hejtów i całego innego zła tego świata. Z nią nie, była krucha, delikatna, a z charakteru prawie całkowicie się ode mnie różniła.
- Louis? – spytałem, gdy wróciliśmy z Zayn’em ze szpitala, a Tommo siedział u siebie w pokoju i domalowywał Buzz’owi Astralowi paski do stroju. – Liam cię zabije – odparłem na poczekaniu.
- Ma takich jeszcze pięć.
- Ale to z edycji kolekcjonerskiej.
- Nie, sprawdza… - spojrzał pod but zabawki. – No to jestem udupiony – próbował wycierać rękawem paski napisane flamastrem. Nie za bardzo chciały schodzić i się rozmazywały. – Totalnie udupiony – dodał.
- Spoko, jest tak szczęśliwy, że nie zauważy. Stoi w salonie, gada przez telefon i gapi się na zachód słońca.
- Ja też jestem szczęśliwy – cmoknął mnie w policzek.
- Em… Louis? To my… jesteśmy… no wiesz, razem? – podrapałem się po karku. – No bo… - nie mogłem mu patrzeć w twarz. – Bo Jeanette to nie tylko z zazdrości – wydusiłem w końcu.
- Nie…? – zdziwił się, ale potem odetchnął i odparł: - Wiemy, jaka była umowa.
- Miłość, choćby nie wiadomo co i kto – pokiwałem głową i musnąłem jego wargi swoimi.
- Cieszę się, że mi ufasz i powiedziałeś.
- Ciii – przyciągnąłem go jeszcze bliżej do siebie i złączyliśmy się w długim, namiętnym pocałunku. Obaj wiedzieliśmy, że nie jesteśmy gotowi na seks, ale mogliśmy się całować. I to baaaaardzo długo. Po godzinie i kilku malinkach na jego oraz mojej szyi Zayn zaczął jęczeć z dołu, że jest głodny, więc daliśmy sobie ostatniego całusa i zeszliśmy na dół. Właściwie to Lou zszedł, bo ja wszedłem na swoje drugie, równie popularne co oficjalne konto na Twitterze i jako fanka One Direction napisałem „Larry’s Dirty Little Secrets”. To wystarczyło, żeby tweet pojawił się w całym Internecie. Wystarczy, że dużo osób retweetuje, doda na tumblr z odpowiednimi zdjęciami i będzie dobrze. Zabawne: fani myślą, że ja i Louis wyczyniamy nieskończenie demoralizujące rzeczy, a dopiero wczoraj pierwszy raz się całowaliśmy. 

____________________________________________________________
Co do tego, czy Valerie będzie z Louis'em: nie, nie będzie, dam wam taki megaspoiler. Wybaczcie, jeśli kogoś tym rozczarowałam, ale... widzicie, co się dzieje. Liam się w niej zakochał, ona nie jest niczego pewna, Lou kocha Harry'ego, a ten i jego, i podoba mu się Jeanette... Albo pisanie po nocy mi nie służy, albo za dużo oglądam "Przepisu Na Życie" o.O
W każdym razie rozdział z dedykacją dla dwóch Natalii:
Dla @HazzaConda - bo miałam dla ciebie napisać jednopart. Mój mózg nadal nad nim pracuje, ale na razie rozdział z dedykacją dla ciebie ;*
Dla @Natalia_x333 - bo jesteś moją żoną, haha. Ale też dlatego, że dodałaś 25 komentarz pod ostatnim rozdziałem. I CZUJ SIĘ JAK BOSS ♥
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
@MargaaStyles xx

32 komentarze:

  1. OŁ JE BICZ JAKI ZASZCZYT <33 AHHH ROZDZIAŁ JEST CUDOWNY WIELBIĘ GO.! XX CHYBA NAJLEPSZY JAK DO TEJ PORY *-* JEZUS LARRY JEST TAKI CUDOWNY W TYM OPOWIADANIU ♥ AAA NO I LASKI SPINAĆ ZACNE TYŁKI I KOMENTOWAĆ ŁADNIE ŻONĘ MOJĄ, W SUMIE NIE TYLKO MOJĄ ALE CO TAM XD ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawiodlam sie :(
    A ja tak im kibicowalam! Ale i tak bede czytac, bo jest bardzo ciekawy!
    Zapraszam do siebie: http://i-look-after-u.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam twoje opowiadanie! też kibicowałam Valerie i Lou, ale jak nie wychodzi, to Liam, taki wydaje sie uroczy! uwielbiam Larrego, WIĘCEJ GO! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. super :) mam nadzieje że Valerii i Liam będą razem<33 jak czytam Heath Somerhalder to tak mi się śmiać chce że.. hahahaha xD ciekawa jestem jak wyglądała Val kiedy założyli jej te szwy :P czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. RIDE BITCH hahahahhaha jebłam :D Larry kissing <3 mmm *-* @LiveMyyyLife

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham , kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. JEZU Z DEDYKACJĄ DLA MNIE SDJKFVBKSDJFBVSDHJK *_________*
    A MUSZE CI OZNAJMIĆ ŻE RYCZAŁAM JAK LIAM JĄ POCAŁOWAŁ BO JA TEŻ CHCE :'(
    ALE NO ZAJEBISTY, DZIĘKUJE <3
    @HAZZACONDA

    OdpowiedzUsuń
  8. DAJESZ NASTĘPNY DZIEWCZYNO!!! xD
    uwielbiam!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne, czekam na następne:***

    OdpowiedzUsuń
  10. OJAPIERDOLEKURWAMAĆ HAHAHAHAH takie tak :D i Ride bitch! słodziak Liam ♥ uwielbiam go :D VALERIE I LIAM WOOOHOO! iiii końcówka z Larrym! akhdjhcb *_______* najlepsze! KOCHAM TO BICZ! 3

    OdpowiedzUsuń
  11. awww :*:*:*:*
    Larry is real! Larry is real! mwahahah! <3
    I powiem CI szczerze, że mało czytam opowiadań,w których Liam zakochuje się w głównej bohaterce, tylko szkoda, ze ta chce się zabić...
    No cóż. Życie.
    Czekam <3.. :) xx

    OdpowiedzUsuń
  12. łolaboga ! świeeetny ♥
    Ale nie chce by się kończył tak jak pisałaś :C.LARRY IS REAL BITCH ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. hahah to jest takie slodkie liam jest taki słodki :D i ten rozdzial jest taki slodki i chce kolejny plissss <33

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG Larry, powiem ci, że dziwnie się czyta takie sceny z nimi ; dd. ale i tak jest fajnie ; DD
    Czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. czekałam na ten rozdział :D I czekam na kolejny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  16. No i dupa moja para została bestialsko wyeliminowana w przedbiegach. Zostaje mi przynajmniej Larry choć pewnie i to do czasu bo już w główce Pana Harrego zaczyna się romansik stulecia. Cóż nie mogę mieć wszystkiego xD
    Laski z każdym rozdziałem coraz bardziej rozkładają mnie na łopatki. Całe szczęście, że już się nie gryzą i nie hejtują, jeden problem został rozwiązany.
    Czekam na następny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mogłabyś informować mnie o nowych? ;)) @Iga_x33

    OdpowiedzUsuń
  18. napierdzielaj nowym rozdziałem! jest świetnie xD

    OdpowiedzUsuń
  19. fajne :D ale w tytule powinno być ` An accident ` haha :D ale ogólnie fajne, a nawet bardzo fajne :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ride Bitch Ride ! . ... rozjebałaś tym system. ale Liam.. widać, że kocha Valerie. . kurde no . Czekam na NN. *_* [ badboystory.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  21. RIDE BITCH Z NOWYM ROZDZIAŁEM :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham , kocham i jeszcze raz : KOCHAM ♥

    Jeżeli będziesz miała czas zapraszam do siebie : http://so-what-i-am-young.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny . ♥
    @KiniaHoran

    OdpowiedzUsuń
  24. TRUDNE SPRAWYYYYYYYYYYYYY. Hahahaha, rozjebałam sama siebie, ale mniejsza ;D
    Świetny rozdział, jestem w nim zakochana, a szczególnie koniec *.* ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. kurde, zajebiste ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. zajekurwiste bijacz !!

    OdpowiedzUsuń
  27. ehh.. dodasz wątek (czyt. zboczony wątek) Larrego ? xx czekam na następne x

    OdpowiedzUsuń
  28. omomomomommomomom ... ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  29. ii... jest 30 komentarzy ! mini spamik #zawszespoko ♥ :3

    OdpowiedzUsuń